Jeśli Włosi przeliczą się co do pozytywnych skutków przejęć, może to oznaczać np. ograniczenia produkcji. O tym, że takie obawy nie są bezpodstawne świadczą między innymi protesty niemieckich związków zawodowych przeciwko propozycjom inwestycyjnym złożonym przez Fiata.

Niemieccy związkowcy z zakładów Opla preferują inne poważne oferty, np. od inwestorów finansowych lub propozycję aliansu z kanadyjsko-austriackim producentem części Magna International. Ma to gwarantować utrzymanie produkcji na niezmienionym poziomie.

Eksperci rynku samochodowego uspokajają jednak, że Fiat i Opel (należący do zmagającego się z problemami amerykańskiego koncernu General Motors) produkują w Polsce auta nie będące dla siebie konkurencją. Włoski koncern wytwarza w fabryce w Tychach małe auta, tj. Pandę, 500, Seicento, Forda KA czy Abarth 500. Natomiast w zakładach Opla w Gliwicach powstają większe samochody: Astra II i Astra III Sedan oraz Zafira.

– To auta z różnych segmentów. Poza tym polskie fabryki Fiata i GM są najlepsze lub należą do najlepszych w poszczególnych koncernach – mówi Rafał Orłowski, analityk Automotivesuppliers.pl. – Ewentualne przejęcie fabryki Opla w Gliwicach przez Fiata, który ma swój zakład w Tychach, nie powinno mieć negatywnych skutków dla pracowników obu fabryk – dodaje Orłowski.

Reklama

Dodatkowo polskich pracowników zakładów należących do Fiata i Opla mogą uspokajać zapowiedzi przedstawicieli niemieckiego rządu, który ma w kwestii wyboru inwestora dla Opla bardzo dużo do powiedzenia.

– Nie pójdziemy na ryzykowne przedsięwzięcia na koszt podatnika – mówi Karl-Theodor zu Guttenberg, minister gospodarki Niemiec, sygnalizując obawy związane z przejęciem przez Fiata czołowego producenta aut za naszą zachodnią granicą.

Jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli niemieckich władz, w ofertach zakupu Opla – niezależnie, od kogo będą pochodzić – powinno być jasno powiedziane, że należące do koncernu fabryki w Europie muszą mieć zapewnioną przyszłość.

Komentarz Marcina Jaworskiego

Jeśli Fiat przejmie europejskie operacje General Motors, będzie produkował 80 proc. aut wytwarzanych w Polsce. Od razu przypomina się sytuacja z początku wieku, kiedy Koreańczycy ulokowani w FSO byli największym producentem aut w Polsce. Ich upadek w Korei spowodował problemy FSO i dostawców części.
Nie twierdzę, że Fiat jest skazany na upadek czy problemy. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że wykorzystuje kryzys do bardzo ostrej gry. Nie wiadomo, czy jak Daimler kilka lat temu nie zawiedzie się na zaangażowaniu w alians z Chryslerem. W każdej dziedzinie dywersyfikacja ryzyka jest bardzo ważna. Z punktu widzenia około 200 tys. osób pracujących w Polsce dla branży motoryzacyjnej lepsze byłoby niepojawienie się tak dużego podmiotu. Choć nie ma też gwarancji, że inni inwestorzy, którzy mogą ewentualnie wyprzedzić Fiata, zagwarantują utrzymanie produkcji w Polsce.
ikona lupy />
Marcin Jaworski / DGP