Polska motoryzacja radzi sobie w kryzysie całkiem dobrze. Dilerom, zamiast spadać, obroty wzrastają. Zawdzięczają to przede wszystkim sąsiadom zza Odry, którzy decydują na zakupy w naszym kraju. To głównie dzięki nim w kwietniu sprzedano ponad 30 tysięcy nowych samochodów, o 2,4 procent więcej niż przed rokiem.

Polska jako jeden z nielicznych rynków motoryzacyjnych w Europie nie poddaje się kryzysowi. U nas sprzedaż rośnie, podczas gdy w innych krajach zjeżdża po równi pochyłej. W kwietniu, w takich krajach jak Włochy czy Francja, popyt – po lekkim odbiciu w marcu – znów jest o 7 proc. niższy niż rok temu. Jeszcze gorzej jest w Hiszpanii, gdzie sprzedaż spadła aż o 45,6 proc. Wyjątkiem są Niemcy. W tym kraju, dzięki bonifikatom wypłacanym osobom kupującym nowe auta w zamian za złomowanie starych, sprzedaż w kwietniu ponownie wzrosła, i to aż o 20 proc.

Mimo niezłych danych, przedstawiciele polskiej branży motoryzacyjnej nie są zachwyceni. "Wyniki nie są efektem popytu na naszym rynku, lecz reeksportu samochodów za granicę, głównie do Niemiec" – mówi Wojciech Halarewicz, szef Mazdy w Polsce. Dzięki temu sprzedawcy utrzymują płynność finansową, ale ich problemy są tylko odłożone w czasie – wcześniej czy później popyt na auta z Polski zmniejszy się. Stanie się tak wówczas, gdy wyczerpią się pieniądze w budżecie Niemiec na dopłaty za złomowanie starych samochodów lub gdy kurs złotego wobec euro spadnie do około 4 zł.

"Słabość polskiego rynku pokazuje najlepiej zderzenie wyników importerów z danymi o liczbie faktycznie zarejestrowanych w naszych kraju aut" – uważa Andrzej Halarewicz, szef firmy monitorującej rynek motoryzacyjny JATO Dynamics. A z tym jest coraz gorzej. Jak podał wczoraj Instytut Samar, od początku roku liczba rejestracji nowych aut w Polsce systematycznie spada. Jeszcze w styczniu wynosiła 27 tys., w lutym spadła o niemal tysiąc, a w marcu zmniejszyła się do 22,15 tys. – o 14,8 proc. mniej niż rok temu. "Jest coraz gorzej" – przyznaje Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Samar.

Reklama

Wybierz najtańszy kredyt samochodowy w centrum finansowym Forsal.pl

Według niego, spadek liczby rejestrowanych aut wynika głównie z mniejszego zainteresowania zakupem samochodów przez firmy. W I kwartale przedsiębiorcy zarejestrowali zaledwie 26,9 tys. aut – o 23,4 proc. mniej niż rok temu. Tym samym udział firm w krajowym rynku stopniał z 42,3 proc. w styczniu do zaledwie 35,5 proc. w marcu, podczas gdy jeszcze w 2008 r. rejestrowali ponad 46 proc. wszystkich nowych aut w naszym kraju. Drzewiecki uważa, że w kwietniu sytuacja nie poprawiła się.

W maju zatrzyma produkcję FSO Żerań. Według „Frankfurter Allgemeine Zeitung” całkowita likwidacja grozi fabryce silników Ispol w Tychach, należącej do GM i Isuzu.

Więcej w dzienniku.pl