Ceny pójdą w górę ponieważ na rynkach światowych drożeje ropa, poza tym, jak co roku, rachunki na stacjach windować będzie zwiększone wakacyjne zapotrzebowanie na benzynę. Notowania ropy w Londynie osiągnęły najwyższy od półrocza pułap ponad 57 dol. za baryłkę. Szymon Araszkiewicz z firmy monitorującej rynek ropy ostrzega, że kontrakty na dostawy ropy na koniec roku opiewają już nawet na 80 dol. za baryłkę. Urszula Cieślak, analityczka Biura Maklerskiego Reflex, przewiduje, że ropa nie spadnie już poniżej 50 dol., a jej notowania będą zależne od danych z rynków akcji.

"Musimy zapomnieć o taniej ropie po 40 dol." - zapewnia Cieślak. "To oczywiście oznacza, że nie mamy już co liczyć na benzynę tak tanią, jak na początku tego roku, poniżej 3,50 zł za litr" - dodaje Cieślak. Polskie koncerny bardzo szybko podążają za tym co się dziej na światowych giełdach surowcowych. W ostatnia sobotę PKN Orlen, który posiada 40 proc., krajowego rynku paliw, już po raz 57 w tym roku podniósł hurtowe ceny paliw. Benzyna Eurosuper 95 o 74 zł na tonie, co przełoży się na wyższe rachunki na stacjach paliw o 4-7 groszy. Polskie koncerny - Orlen i Grupa Lotos zmieniają swoje ceny hurtowe z 3-5 dniowym opóźnieniem w stosunku do wahań cen Londynie, a na stacjach przesunięcie w czasie sięga 5-7dni.

O tym jednak ile płacimy za litr decydują właściciele i ajenci stacji. Do nich należy ostatnie słowo. Według Marcina Zachowicza, rzecznika Lotosu, właściciele stacji patronackich mają zupełną dowolność w kształtowaniu cen detalicznych. "Decyduje swobodna gra cenowa" - mówi nam Zachowicz. Wszystko zależy od usytuowania stacji, jej standardu, kosztów pracy w danym regionie. Natomiast stacje należące do koncernów prowadzą spójną politykę cenową, dowolność decyzji szefa stacji jest bardzo ograniczona.

Z danych DM Reflex wynika, że średnia marża stacyjna sięga 20-25 groszy na litrze, ale zdarza się, że sięga kilku groszy, albo nawet 50 gr. Decyduje lokalizacja. Kierownicy stacji odchodzą od polityki podwyższania cen paliw w weekendy, co było dość częstą praktyką jeszcze parę lat temu. "Teraz decyduje konkurencja. W weekendy nie tankują auta należące do firm, więc popyt spada. Stacje obniżają więc ceny na weekendy by zwiększyć obroty dzięki klientom indywidualnym" – wyjaśnia Cieślak.

Reklama

"Mimo podwyżek ceny benzyny na naszych stacjach są niższe od tych w Niemczech czy na Słowacji o 30 do 50 eurocentów na litrze. Z pewną anomalią mieliśmy do czynienia, wtedy, kiedy złoty był wyjątkowo słaby wobec dolara. Wówczas paliwa za Odrą były tańsze niż w Polsce" - przyznaje Cieślak. Ale zapewnia, że był to jedynie wynik niekorzystnych różnic kursowych. Ale zdaniem analityków to raczej ewenement.

Ceny w Polsce zawsze będą niższe od zachodnich ponieważ sprzedawane u nas paliwo jest wytwarzane z rosyjskiej ropy typu "ural", która jest zawsze o 1-1,2 dol. tańsza od ropy "brent" którą handluje sie w Londynie. Decydują o tym niższe koszty tarnsportu rurociągiem i niższa jakość rosyjskiego surowca, który jest bardziej zasiarczony

Czy Polska jest krajem tanich paliw?

Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw, zwraca uwagę, że hurtowe w Polsce zależą od dwóch czynników notowań ARA (w portach Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) i relacji złotego do dolara. Inaczej jest z cenami na stacjach, o których decydują przede wszystkim akcyza i podatki. Jak wylicza e-petrol PKN Orlen kupuje ropę w Londynie, płacąc za 1 tys. litrów Pb 95 1567 zł tj. około 1,50 za litr. Do tego jednak dolicza około 1,5 zł podatku akcyzowego, którego wysokość praktycznie od 3 lat nie uległa zmianie. Następnie hurtownik dolicza 80-90 zł podatku drogowego do każdego tysiąca litrów, co podnosi cenę detaliczną o 8-9 groszy. Kolejną składową jest 22 proc. podatek VAT. Na końcu swoją marżę doliczają właściciele stacji benzynowych. Eksperci szacują ją na 3-5 proc. ceny finalnej.