Szpital na Solcu należy do jednych z największych placówek medycznych w Warszawie. Z kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli wynika, że jego długi wynoszą obecnie ponad 41 mln zł. Zdaniem NIK szpital zadłużał się, bo nie analizował na bieżąco kosztów świadczeń medycznych. W tym samym czasie 40 proc. łóżek stało niewykorzystanych, bo dyrekcja szpitala nie potrafiła dostosować usług medycznych do potrzeb pacjentów.
Szpital nie wdrożył w pełni przygotowanego w 2005 roku programu naprawczego. Z 11 przewidzianych do wykonania zadać aż dziewięć nigdy nie zostało podjętych. W przypadku pozostałych dwóch nie uzyskano zakładanych wyników finansowych. Kredyt i pożyczka (około 22 mln zł) zaciągnięte na restrukturyzację posłużyły do spłaty zobowiązań bieżących m.in. wobec ZUS oraz wobec części kontrahentów placówki. Natomiast podejmowane działania, które powinny zmniejszyć koszty funkcjonowania szpitala lub zwiększyć jego przychody, nie były na bieżąco analizowane i miały charakter doraźny.
W szpitalu, zdaniem NIK, nie przestrzegano również procedur wydawania leków. Brakowało pisemnych poleceń lekarzy, a informacje na temat podanych leków nie były odnotowywane w dokumentacji medycznej. Powinno to być zawsze poprzedzone pisemnym poleceniem lekarza, potwierdzonym jego podpisem. W większości przypadków brakowało podpisu lekarza oraz informacji, czy lek został faktycznie podany. W apteczkach na oddziałach szpitalnych tylko sporadycznie sprawdzano, czy preparaty są przechowywane w odpowiednich warunkach i czy nie są już przeterminowane. Nikt nie kontrolował zużycia materiałów opatrunkowych, środków dezynfekcyjnych i odczynników laboratoryjnych, chociaż dyrektor szpitala zdecydował o oszczędnościach i ustalił dzienne limity zużycia tych produktów.
W wyniku kontroli NIK skierował sprawę do Komisji Dyscypliny Finansów Publicznych oraz do urzędu skarbowego.
Reklama