Krok ten deputowani zapowiadali już po uchwaleniu przed tygodniem ustawy przez Senat. Wcześniej przyjęła ją niższa izba parlamentu - Zgromadzenie Narodowe. Projekt zaproponował prawicowy rząd premiera Francois Fillona. Rada Konstytucyjna ma miesiąc na decyzję. Jeśli potwierdzi werdykt parlamentu, nowa ustawa stanie się prawem.

Wywołująca we Francji od kilku miesięcy burzliwe dyskusje ustawa o walce z piractwem internetowym zakłada, że już od jesieni internauci nielegalnie ściągający pliki z sieci, np. muzyczne czy filmowe, będą otrzymywali ostrzeżenia od francuskiego urzędu walczącego z piractwem, w skrócie nazywanego Hadopi. Jeśli mimo dwukrotnego ostrzeżenia zostaną przyłapani ponownie "na gorącym uczynku", mają być karani zawieszeniem dostępu do sieci na okres od miesiąca do roku. Kara czasowego odcięcia od internetu ma być wprowadzona od przyszłego roku.

Nowe przepisy przewidują też, że ukarani piraci będą musieli nadal płacić abonament za dostęp do internetu. Tzw. "ustawa Hadopi" nakłada zatem podwójną karę na łamiących przepisy. Projekt podzielił we Francji nie tylko polityków, ale także artystów. Niektórzy z nich poparli surowe kary za piractwo w imię obrony właścicieli praw autorskich, inni odrzucili je, uważając ustawę za "czysto represyjną" i nieskuteczną.



Reklama