Zgodnie z majowymi prognozami szefa Banku Anglii Mervyna Kinga, aby pobudzić gospodarkę na Wyspach trzeba wydrukować 125 miliardów funtów. Członkowie brytyjskiego komitetu ds. polityki monetarnej (odpowiednika polskiej Rady Polityki Pieniężnej) wciąż są jednak sceptyczni, co do takiego poziomu pompowania pieniędzy w gospodarkę.

„Sytuacja powoli zmierza we właściwym kierunku, ale oni będą ostrożni. Nie będą się z niczym spieszyć.” – komentuje Stewart Robertson, ekonomista w londyńskim oddziale Aviva Investors.

Z podobną ostrożnością będą prawdopodobnie postępować członkowie Rady Prezesów EBC, którzy wedle przewidywań rynkowych nie rozszerzą ogłoszonego podczas poprzedniego posiedzenia programu skupu aktywów finansowych wartego 60 miliardów euro.

Niemniej jednak 22-osobowa Rada Prezesów wciąż jest głęboko podzielona w kwestii kierunku dalszego prowadzenia polityki monetarnej. Przywódca „jastrzębi” – prezes niemieckiego Bundesbanku Axel Weber – nie chce dalszego pompowania pieniędzy w gospodarkę, podczas gdy prezesi banków centralnych z mniejszych krajów takich jak Słowenia, czy Cypr chcą rozszerzenia wspomnianego wyżej programu EBC.

Reklama

Na rzecz tych ostatnich, czyli „gołębi” działają wciąż kiepskie prognozy dotyczące tegorocznej dynamiki PKB w strefie euro. Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, gospodarka Eurolandu ma się w tym roku skurczyć o 4,2 procent, czyli więcej niż Stanów Zjednoczonych (2,8 procent) i Wielkiej Brytanii (4,1 procent).