Rosjanie wykradli dane od podwykonawcy
Brytyjskie Ministerstwo Obrony potwierdziło, że taki incydent miał miejsce, i zapowiedziało wszczęcie śledztwa. Według dziennika za atakiem stoją hakerzy z rosyjskiej grupy Lynx. Włamali się do systemu firmy Dodd Group – kontrahenta resortu obrony, zajmującego się budową i obsługą techniczną obiektów wojskowych. Wśród wykradzionych materiałów znalazły się również dokumenty innego podwykonawcy – firmy Kier.
Hakerzy zażądali okupu, grożąc ujawnieniem poufnych danych, i – jak podaje gazeta – już zaczęli publikować część skradzionych plików w darknecie.
Firma też potwierdza incydent. Jakie dane wyciekły?
Wyciek danych potwierdził również rzecznik Dodd Group. "Możemy potwierdzić, że nasza firma niedawno doświadczyła incydentu związanego z oprogramowaniem ransomware, w wyniku którego nieuprawniona osoba trzecia uzyskała tymczasowy dostęp do części naszych systemów wewnętrznych" – czytamy w komunikacie Dodd Group.
"Natychmiast podjęliśmy działania, aby opanować incydent i szybko zabezpieczyć nasze systemy. Zaangażowaliśmy wyspecjalizowaną firmę informatyczną zajmującą się analizą kryminalistyczną, aby zbadała, co dokładnie się stało. Traktujemy te doniesienia niezwykle poważnie" – dodano.
Wśród wykradzionych dokumentów, jak podała Daily Mail, mają znajdować się m.in. plany baz Królewskich Sił Powietrznych (RAF), w których przechowywana jest broń jądrowa i stacjonują amerykańskie myśliwce F-35. A ponadto informacje o głównej bazie dronów, ściśle tajnej stacji radarowej, obiektach marynarki wojennej oraz lotnisku wojskowym na południu Wielkiej Brytanii.
To nie pierwszy taki przypadek
To nie pierwszy taki incydent w kręgu brytyjskiego ministerstwa obrony w ostatnim czasie. W sierpniu ujawniono, że dane osobowe tysięcy Afgańczyków ewakuowanych do Wielkiej Brytanii zostały ujawnione po tym, jak u podwykonawcy resortu doszło do wycieku danych.
Z kolei w zeszłym roku doszło do dużego wycieku danych dotyczących nieokreślonej liczby czynnych żołnierzy brytyjskich.