Nie ustalono jednak górnej granicy zarobków menadżerów, jak chciała wcześniej koalicyjna Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD).

Już niebawem system motywacji finansowej dla członków kierownictwa firm ma być związany z sukcesami przedsiębiorstwa. Premie będą wypłacane dopiero po zakończeniu kontraktu. Z dwóch do czterech lat wydłużono okres, po jakim menadżerowie będą mogli zrealizować swoje opcje na akcje przedsiębiorstwa.

O wysokości wynagrodzeń osób na najwyższych kierowniczych stanowiskach decydować mają wkrótce całe rady nadzorcze, a nie komisje w ograniczonym składzie. W zależności od sytuacji przedsiębiorstwa rady nadzorcze będą mogły ograniczyć zarobki menadżerów, a także ustanowić górną granicę premii.

Także za ewentualne błędy, które wpłyną na położenie firmy, kierownictwo będzie ponosić większą niż dotąd odpowiedzialność.

Reklama

Jak oceniła minister sprawiedliwości Brigitte Zypries, dotychczasowy system wynagradzania członków kierownictwa firm był jedyną z przyczyn obecnego kryzysu finansowego i gospodarczego.

Decyzja Bundestagu spotkała się jednak z krytyką przedstawicieli niemieckiej gospodarki jako "przesadzona".

Rząd kanclerz Angeli Merkel już w grudniu 2007 roku powołał grupę roboczą ds. wynagrodzeń menadżerów uznając, że rosnąca przepaść pomiędzy najmniej i najwięcej zarabiającymi zagraża spójności socjalnej.

Temat ten powrócił w okresie kryzysu finansowego i gospodarczego. Oburzenie opinii publicznej wywołały informacje o wypłacanych bez względu na kondycję firm milionowych premiach dla bankierów, obwinianych o wywołanie globalnego kryzysu.