Banki skutecznie zniechęciły klientów do zmiany umów. - To dopiero pierwszy dzień obowiązywania nowych przepisów - zaznacza Dominik Skrzycki, odpowiadający za produkty hipoteczne Multibanku. - Na razie tylko nieliczni klienci pytają o zmiany - mówi. Podobnie jest w większości banków. - Nie spodziewamy się dużego zainteresowania ze strony kredytobiorców - mówi Grzegorz Adamski z biura prasowego BZ WBK.Zdaniem analityków nowe przepisy mogą zniechęcać klientów, bo wprowadzona forma spłaty jest dla kredytobiorców mało opłacalna. Daje średnio oszczędności na poziomie kilkudziesięciu złotych na razie. Jednak wcześniej trzeba zapłacić za aneks do umowy - to zwykle wydatek rzędu 100-500 zł. Oznacza to, że cała operacja zwróci się najwcześniej po kilku miesiącach. Do tego nie wszystkie banki przyjmują w swoich kasach waluty obce. Posiadacz kredytu frankowego np. w Polbanku, czy Lukas Banku, nie może przynieść franków do oddziału i spłacić raty. Może to zrobić tylko przelewem walutowym z innego banku. A to oznacza dla klienta dodatkowy koszt rzędu kilkudziesięciu złotych. Pochłonie on korzyści wynikające z zakupu waluty w kantorze po niższym kursie.Więcej w czwartkowym wydaniu dziennika "Polska".Aktualny przegląd prasy w serwisie "Media o rynkach".