Rozmowy z rosyjską delegacją rządową odbędą się w resorcie gospodarki; prowadzić je będzie wiceminister Joanna Strzelec-Łobodzińska oraz zastępca ministra energetyki Rosji Anatolij Janowski. Rozmowy dotyczą zwiększenia dostaw rosyjskiego surowca do Polski po 2010 roku, co jest związane z koniecznością uzupełnienia dostaw po wygaśnięciu kontraktu z rosyjsko-ukraińskim RosUkrEnergo (RUE) z końcem tego roku. Spółka ta, w połowie należąca do Gazpromu, dostarczała nam 2,3 mld m sześć gazu rocznie od 2006 roku. Już od początku roku RUE nie realizowało dostaw do Polski; spółka została wyeliminowana z pośrednictwa w handlu gazem pomiędzy Rosją a Ukrainą.

1 czerwca PGNiG podpisało z Gazpromem kontrakt krótkoterminowy na dodatkowy 1 miliard m sześć. gazu w tym roku. Wciąż trwają rozmowy w sprawie dodatkowych dostaw długoterminowych, odpowiadających ilości zakontraktowanych z RUE. Rosjanie chcą, by dostawy te były objęte porozumieniem między rządami Polski i Rosji. Chodzi o aneks do umowy międzyrządowej z 1993 roku w sprawie dostaw rosyjskiego gazu do Polski. Na jego podstawie rocznie do Polski wpływa ok. 7 mld m sześc. gazu. Obowiązuje on do 2022 roku; towarzyszy tzw. kontraktowi jamalskiemu.

Możliwe jednak, że nowe porozumienie będzie obejmowało dłuższy okres niż kontrakt jamalski. Po powrocie z Moskwy w maju tego roku Strzelec-Łobodzińska mówiła, że negocjowany aneks dotyczy okresu od 2010 roku do "co najmniej" 2022 roku; z kolei wicepremier, szef resortu gospodarki Waldemar Pawlak wskazywał w rozmowie z PAP, że są liczące się kraje europejskie, które mają kontrakty gazowe do 2035 roku i że "w takiej perspektywie planuje się przedsięwzięcia".

PGNiG spodziewa się podpisania porozumienia międzyrządowego do końca września. Jedną z kwestii spornych jest stawka za tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Polski oraz układ właścicielski w EuroPolGazie.

Reklama

Rosjanie chcą obniżenia polskich stawek tranzytowych, a także - jak powiedział PAP w czerwcu wiceprezes PGNiG Mirosław Szkałuba - powrotu do struktury udziałów w EuroPolGazie pomiędzy PGNiG a Gazpromem z lat 90., czyli 50 na 50 procent. Powrót do takiego podziału akcji oznaczałby wyeliminowanie z udziałów w EuroPolGazie spółki Gas-Trading. Ma ona obecnie 4 proc. akcji; po 48 proc. mają Gazprom i PGNiG. W samym Gas-Tradingu ponad 43 proc. udziałów należy do PGNiG, ponad 36 proc do Bartimpeksu, a strona rosyjska ma prawie 16 proc. akcji.