- Jest Pan zadowolony z rezultatów porozumienia z bankami? Może dałoby się ugrać więcej?

- W obecnej sytuacji spółki są to najlepsze warunki, jakie można było wynegocjować, dlatego jestem z nich zadowolony. Ważne jest również, że dzięki umowie z bankami zyskaliśmy stabilne długoterminowe finansowanie na dobrych warunkach, co w obecnej sytuacji jest bardzo cenne.

- Na rynku pojawiały się opinie, że dla bezpieczeństwa spółki konwersją powinno zostać objęte około 200 mln zł długów tymczasem ugoda mówi o 155 mln zł. Czy spółka udźwignie ciężar pozostałego zadłużenia?

- Sądzę, że banki zgodziłyby się na większą konwersję, ale Polski Koncern Mięsny Duda jest w stanie obsłużyć pozostały dług, więc nie było takiej potrzeby. Zarząd, decydując się na taki poziom konwersji, kierował się przede wszystkim interesem spółki i akcjonariuszy, nie chcieliśmy rozwadniać kapitału ponad potrzebę.
Spółka jest dochodowa, ponadto planujemy sprzedaż niektórych nieruchomości nieprodukcyjnych, co pozwoli nam poprawić przepływy pieniężne, nie powinniśmy mieć więc żadnych problemów z udźwignięciem pozostałego zadłużenia.

Reklama

- Czy satysfakcjonuje Pana cena konwersji zadłużenia ustalona na 1,3 zł za akcję w przypadku zobowiązań z opcji i 1,1 zł w przypadku kredytów?

- Chcieliśmy uzyskać wyższą cenę konwersji zobowiązań z tytułu opcji. Staraliśmy się wynegocjować co najmniej 1,6 zł w przypadku opcji. Banki proponowały 1,1 zł, więc ostateczna cena 1,3 zł to kompromis. Trzeba pamiętać, że banki mogły w postępowaniu naprawczym skonwertować całe zadłużenie po 1 zł za akcję, czyli po cenie nominalnej, gdyż prawo daje wierzycielom możliwość formułowania własnych propozycji układu.
Poza tym, gdy negocjowaliśmy z bankami, kurs był znacznie niższy, a średni kurs akcji spółki z pierwszego półrocza wynosił 0,85 zł, tak więc cena konwersji jest dla nas zadowalająca.

- Zgodnie z umową zarząd musi zostać w spółce do końca 2012 roku. Kto stawiał ten warunek?

- To był warunek banków, które zmieniły moją umowę o pracę na szczegółowy kontrakt menedżerski, praktycznie nierozwiązywalny poza szczególnymi przypadkami. Trochę niezręcznie mi o tym mówić, ale stanowisko banków można streścić w słowach, że obecny zarząd jest dla nich gwarantem powodzenia całej operacji i dalszego rozwoju spółki…

- Po konwersji zmieni się znacząco struktura akcjonariatu. Czy nie obawia się Pan, że po 2012 roku, gdy banki będą mogły zbywać na rynku akcje pochodzące z konwersji, może dojść do wrogiego przejęcia spółki?

- Przed upływem 2012 roku spółka może odkupić od banków akcje w celu ich umorzenia. Gdyby spółki nie było na to stać, akcje może odkupić rodzina Duda, dlatego nie sądzę, aby istniało niebezpieczeństwo wrogiego przejęcia PKM Duda.

Oczywiście teoretycznie istnieje możliwość, że jeśli do końca 2012 roku ani spółka ani moja rodzina nie odkupią akcji PKM Duda, banki będą mogły zrobić z nimi co zechcą – np. sprzedać je inwestorowi branżowemu. Ten scenariusz wydaje się jednak nieprawdopodobny i nie zakładam, aby mógł się zrealizować. Dołożymy wszelkich starań, żeby odkupić akcje spółki przed upływam 2012 roku. Planujemy przeznaczyć na ten cel część środków pochodzących z emisji akcji serii H oraz ze sprzedaży części zbędnego majątku.

- Kluczowym elementem całego przedsięwzięcia jest restrukturyzacja PKM Duda. W którym kierunku będą zmierzać działania mające uzdrowić spółkę?

- Naszym głównym celem będzie poprawa efektywności działania spółek z grupy kapitałowej. Będziemy konsolidować niektóre spółki i łączyć funkcje zarządcze, aby ograniczyć koszty. Drugim ważnym elementem naszej strategii restrukturyzacyjnej jest jak najszybsza sprzedaż zbędnych nieruchomości. PKM Duda ma ich sporo, gdyż wchodziliśmy w ich posiadanie wraz z przejęciami kolejnych spółek. Środki pozyskane ze sprzedaży zbędnych aktywów będziemy sukcesywnie przeznaczać na wykup własnych akcji od wierzycieli.

- Czy sprzedaż obejmie również ukraińskie aktywa PKM Duda?

- Nie zamierzamy pozbywać się ukraińskich spółek zajmujących się produkcją trzody chlewnej, jej ubojem i przetwórstwem mięsa. Rozważamy natomiast sprzedaż części „agro” produkującej na Ukrainie zboża i rzepak – oczywiście o ile pojawią się ciekawe oferty.

- Wróćmy na chwilę do przyczyn problemów z płynnością spółki. Co spowodowało ostatnie kłopoty spółki - opcje czy inwestycje?

- Główną przyczyną problemów PKM Duda były ujemne wyceny transakcji walutowych. Do czasu załamania złotego spółka zarabiała na transakcjach walutowych jednak z powodu gwałtownego osłabienia polskiej waluty ponieśliśmy na nich znaczące straty. Chciałem jednak podkreślić, że absolutnie nie spekulowaliśmy na transakcjach walutowych i mieliśmy pełne pokrycie wpływów walutowych planowanymi przychodami z eksportu.

- Nie przeinwestowaliście?

- Nie uważam, że przeinwestowaliśmy. Być może, z perspektywy czasu, można rozważać, czy tempo inwestycji nie było zbyt szybkie, jednak w minionych latach takie właśnie były oczekiwania rynku. To obecny kryzys i dekoniunktura na rynku zweryfikowały niektóre założenia, ale jestem przekonany, że długoterminowo nasze działania mają sens. Za 2-3 lata własne zaplecze surowcowe, dobrze rozwinięta dystrybucja i silne przyczółki do ekspansji na perspektywicznym rynku ukraińskim będą naszymi ogromnymi atutami i siłą do dalszej ekspansji.

Dlatego sądzę, że spółka będzie osiągała coraz lepsze wyniki i zgodnie z planem, przed upływem 2012 roku osiągniemy główne cele: ustabilizowanie spółki i odkupienie jej akcji od banków.

- Dziękuję za rozmowę.