Zdaniem prezesa Huty Stalowa Wola (HSW) Krzysztofa Trofiniaka, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby we wrześniu gotowe było ogłoszenie o prywatyzacji zakładu. Ale - jak zaznaczył - wszystko zależy od trybu prywatyzacji, jaki zostanie wybrany.

Trofiniak w piątek na konferencji prasowej wyjaśnił, że nie jest jeszcze przesądzone, czy HSW będzie prywatyzowana w całości, czy tylko część cywilna (produkująca maszyny budowlane - PAP).

"Od maja tego roku nad wyborem ścieżki prywatyzacyjnej pracuje doradca, który obecnie przygotowuje dokumenty dla ministra skarbu. Po zapoznaniu się z tymi dokumentami, minister podejmie ostateczną decyzją co do trybu prywatyzacji" - wyjaśnił prezes HSW.

Bardziej prawdopodobna jest decyzja o sprywatyzowaniu tylko części cywilnej, ale jak stwierdził prezes HSW, jeden ze scenariuszy zakłada sprzedaż całego zakładu. Trofiniak nie ukrywa jednak, że to drugie rozwiązanie "jest bardziej sondowaniem, które firmy chciałyby się zainteresować tym rodzajem działalności, jaka jest prowadzona w HSW".

Prezes spółki, pytany przez dziennikarzy, czy w przypadku prywatyzacji części cywilnej HSW środki pozyskane w ten sposób zasilą część wojskową i jakie mogą być to pieniądze, odpowiedział, że za wcześnie na podawanie kwot.

Reklama

"Liczę, że suma uzyskana z prywatyzacji pozwoli części wojskowej HSW na śmiałe myślenie o przyszłości na kilka lat" - dodał.

"Jeśli sprywatyzowana zostanie część cywilna zakładu, to spółka będzie funkcjonować jako HSW i będzie to powrót do korzeni, bo zakład został założony po to, aby zaspokajać potrzeby obronne kraju" - powiedział Trofiniak.

Huta Stalowa Wola zatrudnia ok. 2,5 tys. osób. Jest producentem sprzętu budowlanego, np. ładowarek, oraz sprzętu wojskowego.