Siłą napędową gospodarki pozostaje popyt krajowy, pomimo że płace rosną coraz wolniej, a bezrobotnych przybywa. Zamówienia realizowane na rynek wewnętrzny w lipcu tego roku rosły nieco szybciej od zamówień pochodzących od kontrahentów zagranicznych. Jeśli sygnały o ożywieniu gospodarek na świecie potwierdzą się, a złoty nie będzie umacniał się zbyt raptownie, zamówienia zagraniczne powinny ponownie napłynąć szerszym strumieniem.
Mniej optymistycznie przedstawiają się perspektywy dla popytu krajowego. W drugiej połowie roku, kiedy problemy na rynku pracy będą dotkliwsze, głównie na skutek wygasania prac sezonowych, a dynamika wynagrodzeń ulegnie dalszemu ograniczeniu, popyt krajowy może ulec osłabieniu. Dodatkowym czynnikiem ograniczającym produkcję na rynek wewnętrzny może być tendencja do umacniania się złotego, co zwiększy konkurencyjność towarów z importu.
Pewnym amortyzatorem głębszego załamania produkcji stanie się stosunkowo niski poziom zapasów wyrobów gotowych w magazynach przedsiębiorstw. Spadają one bowiem od końca ubiegłego roku, co daje miejsce na utrzymanie poziomu produkcji nawet w okresach nieco słabszego popytu. Uwzględniając zmiany stanu zapasów, produkcja sprzedana przemysłu najniższy poziom osiągnęła w kwietniu tego roku, zaś od maja tego roku stopniowo poprawia się. Oczywiście, tak krótki okres poprawy nie daje podstaw do przesądzania o jej trwałości, zwłaszcza wobec zagrożeń zmniejszenia popytu krajowego. Za jego osłabieniem w drugiej połowie tego roku przemawia spadek zatrudnienia, wolniejsze tempo wzrostu płac oraz spadające zainteresowanie gospodarstw domowych kredytem konsumpcyjnym. Warto zauważyć, że wartość udzielanych kredytów przedsiębiorstwom spada od czterech miesięcy.
Nieco pogorszyła się wydajność pracy. Na razie traktować to można jako zjawisko krótkookresowe, gdyby jednak miało potrwać dłużej, można spodziewać się, że nastąpi zwiększenie redukcji zatrudnienia. Oceny sytuacji finansowej przedsiębiorstw oraz perspektyw rozwojowych gospodarki ustabilizowały się. Sytuacja finansowa firm w czerwcu uległa pogorszeniu, zaś w lipcu nieznacznie poprawiła się w stosunku do notowań sprzed miesiąca. Jednak najgorsze firmy mają już za sobą. Od marca tego roku odnotowują lepsze wyniki. Podobnie menedżerowie przedsiębiorstw oceniają kondycję i perspektywy rozwoju całej gospodarki.
Reklama
Podaż pieniądza M3 w ujęciu realnym w lipcu skurczyła się. Już od końca ubiegłego roku pieniądza nie przybywa. Związane jest to ze spadkiem depozytów przedsiębiorstw i gospodarstw domowych. Jest to efekt nie tylko kurczenia się wolnych środków, jakimi dysponują przedsiębiorstwa i konsumenci, lecz także ich przesunięcia do funduszy inwestycyjnych i giełdy, które obecnie dają lepsze perspektywy zysku.
Więcej: www.biec.org