Oszust stulecia Bernard Madoff sam nie mógł wyjść ze zdumienia, że federalna Komisja Kontroli Giełdy (SEC) nie sprawdziła, czy prowadzi on uczciwe interesy, obracając miliardami dolarów swoich klientów.

Szczere wyznanie Madoffa, który oszukał inwestorów na łączną kwotę 65 miliardów dolarów, to tylko fragment raportu inspektora generalnego SEC, ukazującego bezradność tej instytucji, powołanej do nadzoru nad rynkiem finansowym w USA.

W raporcie stwierdzono, że komisja była przesiąknięta biurokracją i zatrudniała niedoświadczonych i niekompetentnych pracowników. Nie reagowali oni na liczne sygnały, że Madoff działa według wzoru "piramidy Ponziego", gdzie pieniądze od kolejnych klientów nie są inwestowane, lecz używane do spłacania poprzednich klientów.

W ciągu ostatnich 16 lat SEC pięć razy wszczynała dochodzenie w sprawie interesów Madoffa, ale za każdym razem inspektorzy brali za dobrą monetę jego wyjaśnienia i nie robili prawie nic, aby je zweryfikować.

Jak pisze czwartkowy "Washington Post", komentując raport, fiasko w sprawie Madoffa podaje w wątpliwość, czy federalna komisja potrafi udaremnić inne podobne oszustwa. SEC tłumaczy się, że nie ma dość środków na prowadzenie skutecznej kontroli.

Reklama

Madoff został aresztowany w grudniu ub.r. Jego ofiarą padło tysiące inwestorów, w tym wiele sławnych osób, oraz sporo organizacji charytatywnych. Został skazany na karę 150 lat więzienia, którą odsiaduje w więzieniu federalnym w Karolinie Północnej.