Dalsza deprecjacja polskiej waluty świadczy o utrzymujących się wśród inwestorów obawach o przyszłoroczny deficyt budżetowy, którym wyraz dała już środowa słaba aukcja 5-letnich obligacji. Złotemu nie pomagały również dzisiejsze zniżki na rodzimej giełdzie, które pokazują, iż apetyt na polskie aktywa spada. Potwierdza to też wczorajsze zalecenie BNP Paribas, by sprzedawać polskie obligacje rządowe.

O godzinie 14.00 napłynęły do nas kolejne negatywne informacje z polskiego rynku. Saldo obrotów bieżących w lipcu wykazało deficyt 565 mln EUR, wobec oczekiwań nadwyżki 215 mln EUR. Ponadto dziś GUS ogłosił, iż w okresie styczeń-lipiec deficyt handlowy Polski wyniósł 5,04 mld EUR. Dane te jednak w sposób umiarkowany wpłynęły na już i tak osłabiającą się polską walutę. Na koniec dnia około 16.00 za euro płacono 4,1660 zł, za dolara 2,8510 zł.
Na zagranicznym rynku walutowym kurs eurodolara, podobnie jak podczas wczorajszej sesji, kształtował się dziś w okolicach poziomów tegorocznych maksimów. Wśród inwestorów nadal utrzymuje się niepewność związana z przyszłą rolą dolara jako głównej waluty rezerwowej. Powodem zwyżki notowań EUR/USD mogą być także optymistyczne dane z Chin, dające nadzieję na ożywienie światowej gospodarki i wzrost inflacji w USA.

Z istotnych informacji makroekonomicznych, miał dziś miejsce wstępny odczyt amerykańskiego indeksu Uniwersytetu Michigan. Okazał się on lepszy od oczekiwań, bowiem wypadł na poziomie 70,2 pkt, wobec prognoz 67,3 pkt. Pierwszą reakcją kursu eurodolara był nieoczekiwany spadek. Był on jednak tylko chwilowy i pod koniec dzisiejszej sesji EUR/USD kształtował się na poziomie 1,4580, wykazując potencjał do dalszych wzrostów.

Reklama