Niezłe dane o dynamice wynagrodzeń wskazują na utrzymywanie się, a nawet systematyczne poprawianie się pozytywnych tendencji w polskiej i globalnej gospodarce. Związane jest to przede wszystkim z powolnym, ale widocznym odbiciem na światowych rynkach, co jest szczególnie ważne dla eksporterów. Nie należy jednak popadać w samozadowolenie, są to bowiem dopiero pierwsze symptomy odbicia w światowej gospodarce, które wcale nie muszą okazać się trwałe i gorszy okres może jeszcze powrócić.

Dodatkowo warto zauważyć, że sierpniowe dane są nieco zaburzone, ponieważ pozytywnie zadziałała statystyka czyli dwa dni robocze więcej niż w analogicznym okresie roku minionego. Przełożyło się to na wyższe pensje w zawodach i branżach charakteryzujących się akordowym systemem wynagrodzeń. Odwrotnie natomiast zadziałała statystyka, jeśli chodzi o odczyt miesięczny, gdzie nastąpił wyraźny spadek wskaźnika wynagrodzeń. Zdecydowały o tym dwa dni robocze mniej niż w lipcu oraz brak premii, które z największym nasileniem wypłacano w czerwcu i lipcu br.

Czy najgorsze już za nami?

Trudno jednak jednoznacznie określić czy w odniesieniu do wynagrodzeń można ogłosić, że najgorsze za nami. Z jednej strony pensje Polaków nie dość, że nie spadają w okresie bardzo wyraźnego pogorszenia koniunktury i dwucyfrowych spadków produkcji przemysłowej, to nadal rosną. Wydaje się więc, że wynagrodzenia wychodzą na prostą i po okresie stagnacji znów powinny ruszyć w górę. Z drugiej jednak strony nadal spada zatrudnienie, więc chęć pracodawców do podnoszenia wynagrodzeń nie rośnie. Na szczęście widoczne już odbicie powoduje, że "w cenie" pozostają fachowcy, a planowane redukcje zatrudnienia są często wstrzymywane.

Reklama

Nie oznacza to jednak, że na rynku pracy jest lepiej, choć spadek ilości pracujących jest coraz wolniejszy. Jednak w przeciwieństwie do pozytywnej tendencji w wynagrodzeniach w przypadku zatrudnienia trudno liczyć na szybką i wyraźną poprawę. Niestety spadek popytu i eksportu jest mimo wszystko znaczny, nie rośnie również sprzedaż detaliczna, co skłania do dalszego ograniczania produkcji, a więc i zatrudnienia. I choć firmy praktycznie zakończyły procesy redukcji zatrudnienia, to jednak teraz, nawet przy wyraźnym odbiciu znacznie trudniej jest zdecydować się na tworzenie nowych miejsc pracy i zwiększenie zatrudniania. W pierwszych pokryzysowych okresach nacisk będzie raczej położony na wzrost efektywności i wydajności.

Środowe dane o nadal dobrych wynagrodzeniach w połączeniu z nadal wysoką inflacją i dość słabymi perspektywami dla zatrudnienia i konsumpcji są na pewno wystarczającym powodem dla całej RPP - może z wyjątkiem prezesa Sławomira Skrzypka - by zdecydować się na zakończenie cyklu luzowania polityki pieniężnej i przejście nastawienie neutralne. Kolejny ruch wykona już nowa, ukonstytuowana na początku 2010 r. Rada, a będzie to podwyżka stóp, prawdopodobnie w połowie 2010 r.

W środę Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w sierpniu br. spadło o 2,8% w stosunku do poprzedniego miesiąca, a w ujęciu rocznym wzrosło o 3,0% i wyniosło 3268,69 zł. Natomiast przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwach spadło w stosunku do poprzedniego miesiąca o 0,1% i o 2,2% i wyniosło 5270,3 tys. osób.

Poniżej przedstawiamy najciekawsze opinie ekspertów.

"Sierpniowe dane sygnalizują powrót dynamiki płac do trendu spadkowego, który w lipcu został zaburzony przez czynniki jednorazowe związane z przesunięciem wypłat premii półrocznych pomiędzy czerwcem i lipcem w przetwórstwie przemysłowym i sekcji 'wydobywanie węgla kamiennego i brunatnego'. W kolejnych miesiącach spodziewamy się dalszego stopniowego spadku dynamiki wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw do 1,9% r/r w grudniu br. Natomiast zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w sierpniu spadło o 2,2% r/r wobec prognozowanego przez nas i rynek spadku o 2,3% r/r. Dzisiejsze dane wskazują jednak na wyraźne wyhamowanie tempa spadku zatrudnienia w przedsiębiorstwach, które w ujęciu miesięcznym spadło w sierpniu zaledwie 3 tys. osób wobec spadku o 7 tys. w lipcu. Jest to zgodne z wynikami koniunktury GUS, które wskazują na utrzymującą się od kilku miesięcy poprawę ocen ankietowanych przedsiębiorstw dotyczących prognozowanego poziomu zatrudnienia w przetwórstwie przemysłowym, budo! wnictwie, handlu i naprawach oraz transporcie (łącznie 75% zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw). Jednak oceny koniunktury dotyczące prognozowanego zatrudnienia są w tych sekcjach nadal wyraźnie ujemne i znacząco niższe niż w październiku ub. r. Ponadto, jednym z najważniejszych czynników ograniczających spadek zatrudnienia są inwestycje infrastrukturalne - jedyną sekcją, w której od początku br. do lipca odnotowano wyraźny wzrost zatrudnienia (o 8 tys. osób), jest 'budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej'. Dlatego oczekujemy, że mimo wygasania tendencji spadkowej zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw w kolejnych miesiącach będą następowały dalsze zwolnienia, a miesięczne spadki zatrudnienia niezwiązane z czynnikami sezonowymi będą kształtować się na poziomie ok. 5 tys. osób. Głównymi przyczynami dalszych redukcji zatrudnienia będą utrzymujący się spadek inwestycji oraz osłabienie popytu konsumpcyjnego, oddziałujące w kierunku spadku zatrudnienia w sektorze usług.! Dzisiejsze dane nie mają istotnego wpływu na krótkookresowe perspekty wy stóp procentowych, wzmacniają nawet naszą ocenę, że RPP nie zmieni nastawienia w polityce pieniężnej z łagodnego na neutralne we wrześniu i najprawdopodobniej uczyni to na październikowym posiedzeniu" - główny ekonomista Invest Banku, Jakub Borowski.

"Sierpniowy wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw okazał się niższy od oczekiwań rynkowych i naszych prognoz. W skali miesiąca obserwowany był spadek o 2,8%, wobec lipcowego wzrostu o 2,3% m/m. Rzeczywistość pokazała, że nie doszacowaliśmy wpływu sezonu urlopowego oraz efektu mniejszej liczby dni roboczych. Dane o zatrudnieniu były zbliżone do oczekiwań, potwierdzając nasz scenariusz stopniowej redukcji zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw. Fundusz płac wzrósł nominalnie tylko o 0,7%, jednak w kategoriach realnych zauważamy już spadek na poziomie 2,9%. Spadające nominalne wynagrodzenie, a z drugiej strony utrzymujący się wysoki poziom inflacji ograniczają dochód rozporządzalny gospodarstw domowych. Dane nie mają wyraźnego wpływu na rynek. Sytuacja na rynku pracy stopniowo się pogarsza, co od strony popytowej ogranicza presję płacową (ścieżka inflacji jest jednak pod wpływem innych, głównie globalnych czynników które mogą ją zawyżyć).Po dwóch miesiącach wyraźnie lepszych ! danych dotyczących wynagrodzeń, ostatnie dane, wcześniej niż oczekiwaliśmy przyniósł pogorszenie odczytu. Odczyt nie zmienia również naszych oczekiwań co do stóp procentowych, które pozostaną niezmienione w perspektywie roku" - ekonomistka Banku Pekao SA Aleksandra Bluj.

"Podwyższona dynamika wynagrodzeń z lipca miała charakter jednorazowy i wiązała się przesunięciem wypłat premii w sektorze petrochemicznym. Spadek dynamiki płac w sierpniu jest związany z ustąpieniem tego efektu, który podwyższył wynik lipca. Nastąpił więc powrót do notowanego wcześniej trendu wskazującego na wyhamowywanie płac. Pomimo nominalnych wzrostów płac, w ujęciu realnym mieliśmy do czynienia z drugim w tym roku spadkiem (o 0,7% r/r). Biorąc pod uwagę dalszy spadek zatrudnienia (-2,2% r/r) następuje kontynuacja spadku realnego funduszu płac w sektorze przedsiębiorstw. Jego roczna dynamika zmniejszyła się do -2,9% r/r w sierpniu z -1,9% r/r w lipcu. W ujęciu nominalnym nastąpił natomiast wzrost funduszu o zaledwie 0,7% r/r. Dane te są negatywne z punktu widzenia konsumpcji prywatnej, ponieważ spadek realnych dochodów z pracy będzie ograniczał skłonność gospodarstw domowych do wydatków konsumpcyjnych. Spadek zatrudnienia okazał się w sierpniu nieznacznie mniejszy niż s! zacowaliśmy i wyniósł 2,2% r/r. W sierpniu pracę straciło zaledwie 3,0 tys. osób, co jest najlepszym wynikiem od lutego tego roku. Co prawda wynik ten jest zaburzony przez czynnik sezonowy, niemniej jednak wydaje się prawdopodobne, że przedsiębiorcy w coraz mniejszym stopniu redukują zatrudnienie, ponieważ pogorszenie koniunktury gospodarczej nie jest tak głębokie jak się wcześniej obawiano. Główna fala dostosowania w zakresie zatrudnienia nastąpiła na początku roku i kolejne miesiące przynieść lepsze wyniki niż pierwsza połowa roku. Biorąc pod uwagę dotychczasowe dane można przypuszczać, że w całym roku pracę w sektorze przedsiębiorstw straci nie więcej niż 150 tys. osób. Dane te są neutralne dla rynków i nie zmieniają naszych oczekiwań co do perspektyw polityki pieniężnej. Uważamy, że cykl obniżek stóp się zakończył i w ciągu najbliższych 12 miesięcy stopy procentowe utrzymane zostaną na niezmienionym poziomie" - ekonomista Banku Millennium Grzegorz Maliszewski.

"Dane mają mieszany wydźwięk. Z jednej strony sugerują wyhamowanie tempa spadku zatrudnienia, a z drugiej w dalszym ciągu widoczna jest presja na redukcję dynamiki płac. Nie zmienia to naszej oceny, że sytuacja na rynku pracy pozostaje trudna. W ujęciu realnym wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw od kilku miesięcy jest zbliżony do zera. Jednocześnie kontynuowane są procesy dostosowawcze po stronie zatrudnienia, a firmy w dalszym ciągu ograniczają liczbę pracowników, choć w nieco wolniejszym tempie. Podtrzymujemy naszą ocenę, że rozwój sytuacji na rynku pracy pozostaje kluczowy dla kształtowania się konsumpcji w nadchodzących kwartałach (przy kontynuacji spadku realnego funduszu płac spodziewamy się dalszego wyhamowywania dynamiki konsumpcji). Jednocześnie brak presji płacowej powinien sprzyjać dezinflacji w horyzoncie najbliższych kwartałów" - ekonomista banku BPH, Adam Antoniak.