"Byli u nas przedstawiciele Cenzinu, proponując przygotowanie części materiałów do budowy statków i przekazanie technologii, ale nie zgodziliśmy się na tak niski poziom partycypacji w kontrakcie" - mówi gazecie Jacek Łęski, rzecznik ISD Polska, ukraińskiego inwestora Stoczni Gdańsk. Według niego, stocznia mogłaby wejść w projekt, gdyby na przykład Wietnamczycy zamówili w Gdańsku całe statki. Byłoby to dla polskiej spółki bardzo korzystne, bo w maju kończy się jej portfel zamówień.

Potrzebne są więc tylko: polska pożyczka i... twarde negocjacje z Wietnamczykami - akcentuje "PB".

Więcej w "Pulsie Biznesu".