"Wspieranie rozwoju innych krajów to stosunkowo ciągle nowy wymiar naszej aktywności międzynarodowej, bo ciągle jeszcze się nie przyzwyczailiśmy, że jesteśmy krajem sukcesu, który już nie przyjmuje pomocy, ale świadczy ją innym" - podkreślił Sikorski na konferencji prasowej podczas III Forum Polskiej Współpracy Rozwojowej, organizowanego przez MSZ. Jak dodał, już 84 proc. Polaków uważa, że powinniśmy pomagać innym krajom.

Szef MSZ zwrócił uwagę, że dla Polski priorytetowe są kraje Partnerstwa Wschodniego, ale także te, gdzie są nasze kontyngenty wojskowe, jak i również Autonomia Palestyńska i Angola.

Jednocześnie Sikorski przyznał, iż ma świadomość, że potrzebna jest ustawa o pomocy rozwojowej, gdyż projektów pomocowych nie da się zrealizować w kilka miesięcy. "Jest moim postulatem wobec Rady Ministrów, wobec parlamentu, aby ustanowić możliwość działania wieloletniego, które sprawi, że Polska na tej mapie obecności rozwojowej na świecie stanie się jeszcze bardziej widoczna" - zapowiedział minister spraw zagranicznych.

Od wielu lat w kontekście pomocy rozwojowej pojawia się problem braku ustawy, która umożliwiłaby organizacjom pozarządowym, które starają się o fundusze z MSZ, realizację wieloletnich programów pomocowych za granicą. Chodzi o to, by organizacje pozarządowe mogły podpisywać umowy na wieloletnie działania pomocowe. Umowa taka gwarantowałaby im finansowanie przez cały czas trwania programu, np. przez 3 lata.

Reklama

Tymczasem obecnie polska pomoc rozwojowa jest finansowana z rezerwy budżetowej, a to oznacza, że organizacje pozarządowe dostają pieniądze na działania w danym roku, ale nie mogą skutecznie planować długofalowych programów, bo nie wiedzą, czy w kolejnych latach również dostaną środki.

Sikorski był pytany dlaczego większość projektów rozwojowych w Afganistanie jest realizowanych przez nasz kontyngent wojskowy i tylko w prowincji Ghazni. Minister odpowiedział, że to obszar, na terenie którego mieszka milion 100 tysięcy Afgańczyków, a środków pomocowych dla Afganistanu mamy 40 mln zł i to jest mało nawet jak na tę prowincję. "Jak się ma ograniczone środki, to trzeba zawężać pole działania, a nie się rozpraszać" - argumentował minister.

Obecny na konferencji dyrektor Departamentu Współpracy Rozwojowej MSZ Marek Ziółkowski powiedział, że MSZ chciałby rozszerzać grupę cywili zaangażowanych w działalność pomocową w Afganistanie. Jednak zwrócił uwagę, że na kilkanaście projektów organizacji pozarządowych do do realizacji zostały wyłonione jedynie dwa. "To zależy także od wiedzy i kompetencji sektora cywilnego, pozarządowego w Polsce, on siłą rzeczy w sprawie Afganistanu jest bardzo ograniczony" - ocenił Ziółkowski. Jego zdaniem, specjaliści wojskowi, którzy są w Afganistanie siedem lat, mają szersze kompetencje w tym zakresie. Dodał też, że znacznie wzrosła kwota pieniędzy przeznaczonych dla Afganistanu: z 8 mln zł w 2008 roku do 40 mln zł w tym roku.

Sikorski powiedział też, że wartością dodaną pomocy udzielanej przez wojsko w Afganistanie jest to, że dzięki niektórym projektom polscy żołnierze zyskują sympatię lokalnej ludności i w ten sposób wzrasta ich bezpieczeństwo.

Szef MSZ na pytanie, czy Polska nie zmniejszy swojej pomocy rozwojowej dla Białorusi, w tym dla telewizji Biełsat, podkreślił, że Białoruś jest jednym z największych krajów-beneficjentów naszej pomocy, a projekt Biełsat jest największym projektem w ramach naszej pomocy rozwojowej. "Zgadzam się, że im bardziej rozmrażamy stosunki z władzami w Mińsku, tym bardziej też powinniśmy nalegać na wypełnianie standardów i na to, aby głos miało społeczeństwo białoruskie" - oświadczył Sikorski.

Minister był pytany także, czy dla Polski nie jest szkodliwe, że nowa administracja amerykańska przywiązuje większą wagę do stosunków z Rosją niż Polską. "Ja uważam, że im bardziej rozmawiamy z Rosją, tym częściej powinniśmy rozmawiać z sąsiadami Rosji. I to robimy. I taką samą radę miałbym dla Stanów Zjednoczonych" - powiedział Sikorski. (PAP)

eaw/ woj/