W przyszłym tygodniu w Oxfordzie klimatolodzy spotkają się na wyjątkowo przygnębiającej konferencji. Przez trzy dni będą dyskutować o coraz szybszym ocieplaniu klimatu. Zwłaszcza o groźbie globalnego wzrostu temperatury o 4 stopnie Celsjusza, czyli aż dwukrotnie więcej, niż mówiły ostatnie prognozy Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatycznych, które przewidywały, że temperatura na świecie ociepli się najwyżej o 2 stopnie Celsjusza.
Sprawa jest poważna. Naukowcy bowiem, a w coraz większym stopniu także politycy, zgadzają się, że globalne ocieplenie wykraczające poza ten poziom miałoby fatalne konsekwencje dla świata. O ile jednak potrzeba coraz pilniejszych działań politycznych związanych z globalnym ociepleniem – i mało który światowy lider otwarcie zaprzecza dziś temu zjawisku – o tyle niewiele wskazuje na to, że szersza opinia publiczna kieruje się w swoich działaniach coraz bardziej niepokojącymi odkryciami naukowymi.

Nudne zmiany

Ostatni sondaż przeprowadzony przez Uniwersytet w Cardiff na zlecenie Tyndall Centre for Climat Change Research pokazał, że w Wielkiej Brytanii sceptycyzm co do zmian klimatycznych wynikających z działalności człowieka wzrósł nieznacznie w ciągu ostatnich pięciu lat. Lorraine Whitmarsh, kierownik projektu, powiedziała, że odsetek „zakamieniałych sceptyków” utrzymuje się na stałym poziomie 20 proc. Jednak odsetek zgadzających się ze zdaniem: „twierdzenia, że działania ludzi zmieniają klimat, są przesadzone” wzrósł z 15 do 29 proc.
Reklama
Inny raport, opracowany przez Institute for Public Policy Research w Londynie, pokazał, że ludzie są „zmęczeni i znudzeni słuchaniem o zmianach klimatycznych”, cynicznie traktują motywy działalności rządu, jeżeli chodzi o klimat, i odrzucają „zadufanych w sobie” ekologów.
– Międzynarodowe sondaże pokazują, że o ile Wielka Brytania jest jednym z najbardziej sceptycznych krajów w Europie, jeżeli chodzi o zmiany klimatyczne, o tyle USA i tak mają tendencję do jeszcze większego sceptycyzmu – mówi Adam Corner, psycholog specjalizujący się w ekologii z Uniwersytetu w Cardiff.
W zachodnich demokracjach sprawy ekologiczne długo interesowały bardziej ludzi z lewicy niż prawicy. Jednak klimat wydaje się kwestią szczególnie polaryzującą.
W USA wyborcy republikanów są dużo większymi sceptykami w sprawach klimatu niż demokraci. Sondaż Uniwersytetu z Cardiff pokazał, że w Wielkiej Brytanii 49 proc. wyborców konserwatystów i 27 proc. laburzystowskich wyraża pewien sceptycyzm.
Klimatolodzy nie bardzo wiedzą, co jeszcze mogą zrobić, by przekonać ludzi o wadze tej sprawy.

To nie kwestia wiary

– Nie rozumiem działającego tu mechanizmu psychologicznego. Powinno chodzić o dowody, a chodzi o wiarę – mówi Vicky Pop, szefowa programu zmian klimatycznych w brytyjskim Instytucie Meteorologicznym (Met Office).
– Kiedy mówię ludziom, co robię, pytają mnie czasami: „Naprawdę wierzysz w zmiany klimatyczne?” – mówi Pop.
Ludzie byliby pewnie bardziej skłonni uwierzyć, widząc wyraźne dowody zmian – takie jak burze, susze i fale upałów – niż czytając prognozy lub oglądając zdjęcia zagubionych niedźwiedzi polarnych na topniejącej pokrywie lodowej Arktyki. Średnia temperatura w skali świata nie podniosła się specjalnie w ciągu minionej dekady, choć niektóre regiony, takie jak Arktyka, zanotowały znaczące ocieplenie. Sceptycy wskazują, że od 1998 roku globalne ocieplenie praktycznie nie postępuje. Jednak klimatolodzy twierdzą, że można to wytłumaczyć naturalnymi schematami, według których rozwija się klimat. Czasowe ochłodzenie maskuje podstawowy trend, który idzie w przeciwnym kierunku.
Wśród naukowców nie ma zgody, jak długo ta przerwa potrwa. Mojib Latif, profesor klimatologii z niemieckiego Instytutu Leibniza, ucieszył w tym miesiącu sceptyków, stwierdzając, że na świecie w ciągu najbliższej dekady lub dwóch może się w istocie robić coraz chłodniej, zanim szybkie ocieplenie powróci.

Rekordowy 1998 rok

Jednak brytyjski Met Office, który ma jeden z najbardziej zaawansowanych modeli komputerowych na świecie, twierdzi, że powrót globalnego ocieplenia nastąpi już w przyszłym roku, a „połowa lat do 2015 roku będzie prawdopodobnie w skali globalnej cieplejsza niż najcieplejszy jak dotąd w historii rok 1998”.
Jeżeli ta prognoza się sprawdzi, opinia publiczna może zacząć traktować zmiany klimatyczne równie poważnie jak naukowcy.