Tkwimy zatem w trendzie bocznym, którego granice wyznaczają poziomy 35,8 tys. pkt oraz 39,2 tys. pkt. Wciąż jesteśmy w górnej jego części. Na 14 ostatnich sesji jedynie na 2 WIG zszedł w dolne rejony tej konsolidacji. Ta statystyka chyba najlepiej obrazuje układ sił na parkiecie. Podaż jest ograniczona, bo sprzyjające są okoliczności zewnętrzne. Brakuje jednak popytu mogącego popchnąć kursy mocniej w górę. Widać wyczekiwanie na rozstrzygnięcia na świecie. Pozostająca pod presją złotówka wskazuje na chłodniejsze postrzeganie naszego kraju przez zagranicznych inwestorów. Krajowi gracze natomiast mają zapewne na względzie oferty PKO BP oraz PGE i kupno tych walorów uwzględniają w zaangażowaniu na giełdzie.

Ciekawe wnioski niesie analiza tygodniowej struktury obrotów akcjami z poszczególnych indeksów. W przypadku firm z WIG20 handel zdominowany był na minionych 5 sesjach przez największych graczy, którzy odpowiadali za ponad 3/4 obrotów. Tak wysokiego odsetka w tym roku jeszcze nie mieliśmy. Zbliżone przypadki miały miejsce w tygodniu od 7 do 11 września oraz od 13 do 17 lipca. Widać więc, że o kierunku notowań na naszym parkiecie decyduje dość wąska grupa inwestorów. Większość zaś przyjęła postawę wyczekującą.

Warto zwrócić uwagę na 12-miesięczne zmiany indeksów, pod względem których w ostatnich dniach S&P 500 wyprzedził zarówno europejski DJ Stoxx 600, jak również nasz WIG. Amerykański indeks jest prawie 18% wyżej niż rok temu. Wchodzimy w okres, gdzie baza porównawcza będzie szybko się zmniejszać w efekcie czego stopy zwrotu za ostatnie 12 miesięcy szybko rosnąć. Pod koniec października dla WIG sięgnie 50%, zakładając utrzymanie się indeksu na obecnym poziomie. To kolejny raz wykaże, jak duże oczekiwania na poprawę sytuacji gospodarczej i wyników spółek są zawarte w obecnych cenach akcji.

Trzeba jeszcze wspomnieć o skoku rentowności amerykańskich 10-latek na piątkowej sesji. Zbliżyła się do 3,4%, więc przekroczyła dołki z lipca i września. To może zapowiadać trwalszy ruch w górę. Wzrost atrakcyjności bezpiecznych inwestycji byłby dla rynku akcji niekorzystną okolicznością, mając na względzie to, w jak dużym stopniu poprawa koniunktury na rynkach akcji jest pochodną przepływu kapitału z bezpiecznych aktywów w bardziej ryzykowne. W sumie tylko rynek obligacji zdecydowanie zareagował na słowa Bernanke z końca minionego tygodnia dotyczące uwarunkowań podwyżki stóp procentowych w USA.

Reklama

WYKRES DNIA

W kontekście słabego zachowania złotego w ostatnim czasie dodatkowej rangi nabierają dzisiejsze dane o deficycie obrotów bieżących w naszym kraju. Rozczarowujący wynik może pociągnąć za sobą wyprzedaż naszej waluty. Analitycy spodziewają się minimalnej nadwyżki, rzędu 15 mln euro. Warto przypomnieć, że w poprzednim miesiącu dane o bilansie obrotów bieżących, głównie za sprawą wymiany handlowej, okazały się rozczarowujące. Też liczono na podtrzymanie dobrej passy, ale nie udało się. Od rana złoty dziś lekko traci, co tworzy niekorzystny klimat przed publikacją tych danych. CHF/PLN jest o grosz od silnego oporu, jakim jest 2,83 zł.

Notowania euro względem dolara

Zbliżenie się w miniony czwartek do tegorocznego rekordu przez EUR/USD wywołało realizację zysków, ale nie przybrała dotąd silnego charakteru. Dziś wspólna waluta lekko traci i to mimo informacji o rekordowo małym zainteresowaniu banków centralnych dolarem w II kwartale. Wokół amerykańskiej waluty coraz wyraźniejsza jest otoczka zbliżającej się katastrofy, ale jak na tak złe nastawienie do niej, trzeba przyznać, że trzyma się zadziwiająco dobrze. Do ubiegłorocznego rekordu euro brakuje wciąż jeszcze ponad 10 centów.

W obecnych warunkach coraz bardziej realne stają się skrajne scenariusze. W pierwszym, doszłoby do niekontrolowanego spadku wartości dolara. W drugim, większość obserwatorów rynku zostałaby zaskoczona znaczącym wzmocnieniem waluty USA.

ikona lupy />
Kurs euro w dolarach / Inne