To wskazuje, że oferty akcji PKO BP oraz PGE jednak ciążą naszemu parkietowi. Ten kierunek myślenia potwierdzają komentarze części zarządzających z naszych instytucji (np. ING PTE), że duże prywatyzacje planowane na przyszły rok wydrenują nasz rynek z kapitału.

Rzeczywiście. Po długim okresie posuchy rynek pierwotny ożywa, a na wchłonięcie plasowanych na nim ofert potrzeba tylko w tym roku grubych miliardów złotych. Pieniądze, które trafiają na rynek pierwotny mogłyby zostać ulokowane na rynku wtórnym, przyczyniając się zapewne do podniesienia cen walorów. Sierpniowe dane o polskim bilansie wykazały znaczne zainteresowanie naszymi papierami udziałowymi. Saldo ich zakupów wyniosło 399 mln euro wobec 175 mln euro w lipcu i blisko 1 mld euro, jakie odpłynęło w okresie wrzesień 2008 r.—sierpień 2009 r. To potwierdza duże zainteresowanie polskimi akcjami w wakacje zagranicznych inwestorów. Niewykluczone więc, że teraz wykazują mniejszą skłonność do zakupów. Na gorsze postrzeganie przez nich naszego kraju wskazuje też słabsze zachowanie waluty i obligacji niż na innych emerging markets. Przy ograniczonych możliwościach popytowych krajowych instytucji, odkładających środki na oferty publiczne, wydaje się, że losy koniunktury giełdowej będą zależeć od skali zaangażowania zagranicznych graczy.

Reakcja rynku kasowego w USA na wyniki Intela może dać ostateczną odpowiedź na to, jak inwestorzy będą reagować na publikowane raporty spółek. Dotąd raczej przeważała zasada: kupuj plotki, sprzedawaj fakty. W przypadku Alcoa i Johnson&Johnson zyski wyższe od spodziewanych skłaniały do realizacji zysków. Intel w obrocie posesyjnym zyskiwał, ale tak też było po podaniu wyników przez Alcoa, a potem na rynku kasowym było już gorzej. Przed sesją poznamy też osiągnięcia pierwszego dużego banku w USA (JP Morgan), jak również wrześniową sprzedaż detaliczną. W drugiej połowie dnia nastroje mogą więc istotnie się wahać. To sugeruje, że losy sesji na naszym parkiecie rozegrają się w końcowej części dnia.

Warto odnotować kilka ciekawych informacji dotyczących na przykład malejącej skłonności odbiorców na rynku metali do zabezpieczania przyszłych cen transakcji (hedgingu). To efekt niepewności i mniejszego popytu na ich wyroby. Natomiast w USA sprzedaż obligacji korporacyjnych przekroczyła w tym roku wartość 1 bln USD, czyli jest już niewiele mniejsza niż w rekordowym 2007 r., kiedy wyniosła 1,17 bln USD.

Reklama

WYKRES DNIA

Po tym, jak sierpniowe dane o sprzedaży detalicznej w USA, pozytywnie zaskoczyły, inwestorzy będą zapewne z dużymi nadziejami czekali na informacje o wrześniowych danych. Mogą one zdominować dzisiejsze notowania w Ameryce. Dużą konkurencją dla nich będą zapewne wyniki pierwszego dużego banku—JP Morgan. Analitycy spodziewają się pogorszenia ogólnej sprzedaży detalicznej, z uwagi na mniejszą sprzedaż samochodów. Bez aut ma dojść do poprawy. W skali roku wrzesień będzie zapewne 11. kolejnym miesiącem spadku sprzedaży w skali rocznej. Sytuacja pozostaje zatem w tym obszarze nadal zła.

Notowania polskich obligacji

Na rynku naszych obligacji w dalszym ciągu nic się nie dzieje. Październik przyniósł dotąd symboliczny zysk na naszych papierach, a od końca ubiegłego roku łącznie można było na nich zarobić mniej niż 3%. To słaby wynik nie tylko na tle światowych rynków, ale również na tle depozytów bankowych.

Zachowanie naszych obligacji kontrastuje ze zmniejszającą się nieustannie premią za ryzyko inwestycji na rynkach wschodzących, co stwarza korzystny klimat wokół obligacji z emerging markets.

Podane wczoraj dane o bilansie w naszym kraju w sierpniu wykazały znaczące ograniczenie zainteresowania zagranicznych inwestorów polskimi papierami dłużnymi. Saldo wyniosło zaledwie 34 mln euro wobec 3,6 mld euro w lipcu i 2,9 mld USD przez ostatnie 12 miesięcy.

ikona lupy />
Indeks polskich obligacji / Inne