Wczoraj nie odbyła się aukcja, na której resort skarbu chciał sprzedać po 85 proc. udziałów w czterech niewielkich spółkach. Po raz piąty w tym roku do licytacji nie doszło z powodu braku jakiegokolwiek zainteresowania inwestorów. To tym bardziej zaskakujące, że tym razem pod młotek miały pójść m.in. dwie spółki o dość znanych markach: Zakłady Przemysłu Cukierniczego Skawa z Wadowic oraz zakłady dziewiarskie Lido z Łodzi. Pozostałe firmy to zakłady przerobu ziemniaków z Piły i jedyny w Polsce producent sieci rybackich w Koroszach.
Teraz resort będzie analizował, czy powtórzyć aukcję, czy też podjąć próbę sprzedaży tych firm w innym trybie. Kolejne próby wystawienia spółek na sprzedaż powinny nastąpić nie później niż w ciągu kwartału, a najdalej pół roku, bo po tym czasie konieczne będzie uaktualnianie memorandów informacyjnych. Zdaniem Bogdana Grabowskiego, prezesa łódzkiego Lido, powód niepowodzenia aukcji jest prosty: sytuacja na rynku kapitałowym.
– To nie jest dobry okres na sprzedaż w ten sposób małych firm. Trzeba było to robić dwa lata temu – mówi prezes Lido. Dodaje, że nigdy nie było w firmie pomysłu na prywatyzację menedżerską. Wadowicka Skawa, wyceniona przez MSP na 8 mln zł, nie zyskała zainteresowania kupców bardziej z powodu złej sytuacji w branży, niż braku kapitału u inwestorów. Firma specjalizuje się w produkcji tradycyjnych i popularnych herbatników, wafelków i drażetek, w dodatku ich produkcja odbywa się na przestarzałych maszynach i XIX-wiecznych halach. Jedynym znanym produktem Skawy jest w tej chwili wafelek czekoladowy Elitesse.
>>> Czytaj także: To nie jest czas na sprzedaż spółek
Prawdziwe kłopoty MSP ma ze sprzedażą mało znanych firm. Taką jest Zakład Sieci Rybackich. Odwołana wczoraj aukcja to piąte nieudane podejście do prywatyzacji firmy z Koroszy. Do inwestorów miało trafić 85 proc. akcji. Reszta pozostaje w rękach załogi. MSP wycenia tę firmę na 9 mln zł. Jak poinformował nas jej prokurent Marian Karusewicz, przy 3 mln zł rocznych przychodów i utrzymywaniu płynności finansowej, w tym roku jest szansa na osiągnięcie zerowego wyniku. Jak powiedział nam Karusewicz, kupnem nie jest zainteresowana załoga. – To jest ubogi region i pracownicy nie byliby w stanie wykupić firmy – mówi Karusewicz.
Wszystkie cztery firmy już w latach 90. przeszły restrukturyzację i mają w tej chwili bardzo niewielkie zatrudnienie. W Lido pracuje 68 osób, w fabryce sieci zatrudnionych jest zaledwie 40 pracowników. Szefowie obu spółek ze spokojem podchodzą do nieudanej akcji. Każda z nich posiada potencjał, który pozwala im dalej funkcjonować bez inwestora. Wszystkie mają aktywa, które chronią przed ewentualnym bankructwem. Na przykład Lido chwali się znakomitą lokalizacją w centrum Łodzi, znaną marką i odbiorcami w kraju i za granicą. Zakład z Koroszy, jak twierdzi prokurent, posiada jedyne w Polsce maszyny do produkcji różnego rodzaju sieci oraz odbiorców – rybołówstwo bałtyckie i śródlądowe i indywidualnych rybaków.
– Prywatyzacja to nie jest dla nas być albo nie być – mówi Karusewicz. Firma w ostatnich latach zawsze wypracowywała zyski. Prywatyzację w drodze aukcji umożliwiła nowelizacja ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji z 19 grudnia 2008 r. Wcześniej resort mógł sprzedawać jedynie do 10 proc. swoich udziałów poprzez aukcje, teraz może całe spółki.
69 spółek było przeznaczonych do sprzedaży przez Skarb Państwa w 2009 roku