W 2008 roku tempo wzrostu produktu krajowego brutto w liczącej 27 państw UE wyniosło 0,8 procent. Formalna ocena Parlamentu Europejskiego w sprawie dyrektywy dotyczącej alternatywnych metod zarządzania funduszami – którą Komisja Europejska zaproponowała w tym roku – głosi, że projekt jest przedwczesny i oparty na braku dowodów. Choć sektor wymaga regulacji, jak twierdzą autorzy raportu, to obecne propozycje są błędne. Według tej oceny jednorazowe koszty przystosowawcze dla alternatywnych europejskich firm zarządzających funduszami mogą wynieść aż 22 miliardy euro – znacznie więcej niż wcześniej szacowano.
Choć restrykcyjne regulacje ograniczą zawirowania na europejskim rynku – głosi raport – to ich długoterminowy wpływ na wzrost będzie opłakany. Środowisko funduszy hedgingowych z uznaniem powitało raport. Alternative Investment Management Association podało: „Ofiarą nowych regulacji padnie nie tylko tempo wzrostu gospodarczego i poziom zatrudnienia. Będą one również miały długoterminowe konsekwencje dla emerytur w Europie”. Wysiłki na rzecz zmodyfikowania dyrektywy zostały jednak powstrzymane. Dyplomaci ze Szwecji – która sprawuje rotacyjną prezydencję w UE – odstąpili od prób uzgodnienia poprawek wśród 27 państw członkowskich.
By nowe zasady weszły w życie, muszą zostać zaaprobowane przez państwa członkowskie i Parlament Europejski. Środowisko zarządzających funduszami boi się tej zmiany. Hiszpańscy politycy dali się wcześniej poznać jako wrogo usposobieni zarówno w stosunku do funduszy hedgingowych, jak i firm private equity. Parlament Europejski jest wciąż na wstępnym etapie dyskutowania poprawek, które chcieliby wprowadzić deputowani. Większość dyplomatów i lobbystów uważa, że jest mało prawdopodobne, by obopólnie akceptowane poprawki zostały uzgodnione przed połową przyszłego roku.