Produkcja przemysłowa wzrosła w listopadzie o ponad 19 proc. r/r, co w dużej mierze osiągnięte zostało dzięki kontynuacji ekspansji kredytowej przez banki. Władze chińskie zdają sobie sprawę z zagrożeń, jakie to rodzi - przynajmniej tak można wnioskować z niedawnych zapowiedzi utrudnienia dostępu do tanich kredytów, które w założeniu miały finansować inwestycje w infrastrukturę, a w rzeczywistości w dużej części napędzają spekulacyjny wzrost cen nieruchomości. Z drugiej strony jednak polityka pieniężna nie może być zaostrzona zbyt zdecydowanie, ponieważ właśnie na wzroście gospodarczym Chin opiera się ożywienie koniunktury nie tylko w Azji czy Australii.

Po południu uwagę inwestorów przyciągać będą dane o kondycji amerykańskich konsumentów - sprzedaż detaliczna za listopad oraz publikacja indeksu nastrojów Uniwersytetu Michigan. Z wstępnych danych ujawnionych przez sklepy sieciowe wynika, że gospodarstwa domowe w USA były w ubiegłym miesiącu mniej rozrzutne niż tradycyjnie w okresie poprzedzającym Święta Bożego Narodzenia. Jeżeli sprzedaż samochodów nie podciągnęła wyników w podobnym stopniu jak w III kw., to sprzedaż detaliczna może wypaść poniżej oczekiwań analityków.

W piątek rano kurs euro w stosunku do dolara pozostawał w okolicy wczorajszych poziomów (ok. 1,472 USD za euro). Aukcja trzydziestoletnich obligacji rządowych USA spotkała się z mniejszym niż szacowano zainteresowaniem inwestorów, po czym rentowność papierów długoterminowych zbliżyła się do tegorocznych maksimów.
Na europejskich rynkach akcji sesja rozpoczęła się od ponad jednoprocentowych wzrostów. Na GPW indeksy w górę ciągnęły akcje KGHM, Banku Pekao SA oraz PKO BP, czyli tych spółek, które stały za silniejszymi niż w Europie Zachodniej spadkami indeksów z pierwszej części tygodnia.