Dźwigi pracowicie zmierzają do stert kontenerów. W pobliskiej Wolnej Strefie Jebel Ali, długi szereg fabryk i magazynów czeka na towary wędrujące w skrzyniach. Ładunki zostaną albo wykorzystane do produkcji, albo będą posortowane w celu dalszego transportu. Wśród 6,5 tys. firm, które mają tutaj swoje placówki, są m.in. Nestle, Kenwood i Lipton’s Tea.

Te dwa bliźniacze przedsięwzięcia w Jebel Ali przyczyniły się w okresie minionych 25 lat do wypracowania większości bogactwa Dubaju, zapewniając mu rolę centrum handlowego dla większości regionu Zatoki Perskiej. Port obsługuje statki, które są za wielkie dla większości portów, leżących w państwach Zatoki Perskiej, i następnie przeładowuje kontenery na mniejsze statki mogące zawijać do takich miejsca, jak Katar i Kuwejt.

Z raport opracowanego w 2007 roku wynika, że 26 proc. wewnętrznej aktywności gospodarczej całego Dubaju przypada właśnie na wolną strefę. Wielu ludzi zaangażowanych w obu przedsięwzięciach uważa, że emirat musi bardziej skoncentrować się na handlu po tym, jak w zeszłym miesiącu Dubai World, główny holding emiratu, zapowiedział, ze spóźni się ze spłatą części długów powiązanych z nieruchomościami. Ale zarówno DP World, operator Jebel Ali i 48 innych portów kontenerowych na całym świecie, jak i Jafza, operator wolnej strefy, są kontrolowane przez Dubai World.

Toteż tylko czas pokaże, czy szefowie obu spółek mają rację, kiedy twierdzą, że posiadają wystarczającą ilość gotówki na najbliższe lata i że problemy Dubai World, związane z nieruchomościami, w ogóle ich nie dotyczą.

Reklama

Powstaje pytanie, czy krach gospodarczy Dubaju zaszkodzi tym dwóm spółkom, czy tez nowy, zapewne bardziej skromny Dubaj, może stać dla nich lepszą alternatywą. Zarówno Mohammed Sharaf, szef DP World, jak i Salma Ali Saif Bin Hareb, wyrażają umiarkowaną ulgę z powodu zakończenia się dubajskiego boomu. Biznesmeni z regionu skarżyli się w czasach największej prosperity, ze handlowcy z Dubaju zmniejszają swoje zainteresowanie regionalnym rynku – mówi Mohammed Sharaf . Rosnące zapotrzebowanie samego Dubaju zdawało się im wystarczać. Koszty w Dubaju również rosły szybko.

„W ostatnich kilku latach posuwaliśmy się do przodu bardzo szybko. Rozwijając się w takim tempie nieco zaniedbaliśmy poziom usług. Teraz to powróci” – podkreśla Sharaf.

Wolna strefa może obecnie sprostać wszystkim zapotrzebowaniom ze strony firm działających na jej terenie – mówi Salma Ali Saif Bin Hareb. „Tutaj popyt zawsze, ale to zawsze przewyższał podaż, i to bez względu na to, ile zainwestowaliśmy w strefę. Teraz jesteśmy za równoważeniem popytu i podaży”

DP World zabiegał o to, aby port Jebel Ali miał wystarczająca infrastrukturę do obsługi coraz większych ilości kontenerów, w pewnym momencie zdolności przeładunkowe zwiększały się w tempie 25 proc. rok do roku. Tak gwałtowny rozwój doprowadził do zatłoczenia, co zmniejszyło użyteczność portu dla klientów. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku doszło spadku przeładunków o 6 proc – znacznie mniej niż średnia dla całej branży, która straciła 10 proc. – i teraz port znowu ma wolne moce przeładunkowe.

Kierowanie kontenerów do Kataru, Kuwejtu, Iraku i innych części regionu nabierze teraz znacznie większego znaczenia dla głównego portu w Dubaju. .