Ceny prądu, czy zatwierdzane, czy też niezatwierdzane przez regulatora, rosną, a nie ma realnej alternatywy, czyli możliwości takiej zmiany sprzedawcy, żeby na tym posunięciu zaoszczędzić. To, że RWE podnosi od stycznia ceny energii, to jej prawo, ale jeśli okaże się, że będzie to jedyna podwyżka w styczniu, będzie to dziwna sytuacja. A wszystko stąd, że choć teoretycznie rynek energii elektrycznej dla gospodarstw domowych jest nadal regulowany, to w praktyce ta regulacja nie obejmuje wszystkich, bo RWE i Vattenfall nie muszą prosić regulatora o zatwierdzanie cen.
To niesłychanie demoralizująca sytuacja, bo w rezultacie odbiorcy RWE i Vattenfalla płacą drożej niż inni, zwykle o tym nie wiedząc. Tego całego zamieszania nie sposób uzasadnić inaczej niż błędami regulacyjnymi czy sprytem spółek. Państwo niszczeje, gdy są równi i równiejsi.