Kanadyjski reżyser, twórca rekordowego pod względem popularności i finansów „Titanica”, wprowadza do kin swoje najnowsze dzieło. „Avatar” nie uniknie porównań ze swoim słynnym poprzednikiem, bo choć tematyka tych dwóch obrazów jest zupełnie inna, finansowe oczekiwania są równie ogromne. „Titanic” pobił rekord wszech czasów w ilości sprzedanych biletów na całym świecie kwotą 1,84 miliarda dolarów. Film kosztował oszałamiającą jak na tamte czasy sumę 200 mln dol. Studio filmowe Twentieth Century Fox liczy na to, że „Avatar” był wart zainwestowanych w niego pieniędzy. Firma odmawia podania, ile dzieło Camerona kosztowało i jakie są spodziewane zyski.

Pewne jest, że studio filmowe przeznaczyło na film Camerona gigantyczne pieniądze - szacowany przez internetową bazę filmów Internet Movie Database budżet produkcji w wysokości 230 milionów dolarów daje jej wysokie miejsce wśród najdroższych kinowych hitów. Z danych IMDb.com wynika, że więcej kosztowało tylko stworzenie filmu Walta Disney’a „Piraci z Karaibów: Na krańcu świata” (300 mln dol.) i produkcji Sony „Spider -Man 3” (258 mln dol.).

Najnowszy film Jamesa Camerona wykorzystuje osiągnięcia technologii 3D, by wprowadzić widza w trójwymiarowy świat bohaterów. Oczekiwania są wielkie, bo twórca długo pracował nad obrazem, nadając mu wielki rozmach. Mówi się, że film jest rewolucyjny, a widoczne na ekranie efekty użycia najnowszej cyfrowej techniki będą krokiem do zakończenia ery kina dwumiarowego.

Od 18 grudnia widzowie w Stanach będą mogli obejrzeć "Avatara" w 3457 kinach. Jeśli film osiągnie sukces, może doczekać się kontynuacji. Wątpliwości co tego nie posiada sam Cameron i mówi, że już planuje sequel „Avatara”. „Dobrze zrobione filmy zawsze zarobią pieniądze”- stwierdził reżyser.

Reklama
ikona lupy />
Film "Titanic" tylko w USA i Kanadzie zarobił ponad 600 mln dol. / Bloomberg