Działania Chińczyków niezgodne z zasadami wolnorynkowymi zostały zaskarżone przez największego na świecie eksportera w rozrywkowym sektorze - Stany Zjednoczone. WTO wydała parę miesięcy temu nakaz zmuszający Chińczyków do zaprzestania praktyk, które utrudniały importerom uczciwą konkurencję z miejscowymi producentami. Teraz decyzja została potwierdzona, pomimo sprzeciwu ze strony Chin.

Decyzja WTO cieszy importerów z USA, bo w Chinach do podziału jest spory tort. W zeszłym roku przychody z filmów wzrosły w Chinach o 27 proc. do 4,2 mld juanów (615 mln dol.). Obrazy z zagranicy mają utrudnione zadanie w dotarciu do chińskiego odbiorcy, ponieważ ich dystrybucja jest możliwa tylko za pośrednictwem dwóch państwowych firm. Liberalizacja reguł rządzących rynkiem ma to zmienić. Popyt na produkty audiowizualne z USA w Chinach jest bardzo duży, nowe zasady powinny więc także zmniejszyć ilość pirackich kopii produktów takich firm jak Microsoft czy Walt Disney.

Amerykanie mają nadzieję, że zwiększenie obrotów ze sprzedaży książek, filmów i płyt w Chinach zmniejszy deficyt handlowy z tym państwem, który w pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku wyniósł 166 miliardów dolarów. Amerykańsko-chińskie relacje handlowe nie należą do najłatwiejszych. USA wniosło do WTO siedem skarg na Chiny - więcej niż jakiekolwiek inne państwo, a pięć spośród sześciu chińskich zażaleń do Organizacji dotyczyło Stanów Zjednoczonych.

ikona lupy />
Przedstawiciel handlowy USA Ron Kirk / Bloomberg
Reklama