"Jak spojrzeć na dane, które były opublikowane w listopadzie, to wszystkie wykazują, że gospodarka się rozpędza. Czwarty kwartał będzie pokazywał wzrost rzędu ok. 3 proc." - powiedział Reluga.

Dodał, że w czasie kryzysu przedsiębiorstwa spodziewając się trudnej sytuacji bardzo ograniczyły swoje zapasy. Teraz - jego zdaniem - będą je odbudowywać. "Podobnie z bezrobociem. Ten wzrost jest mały, sezonowy. Jak spojrzymy na prognozy bezrobocia sprzed paru kwartałów, to było ryzyko, że ono sięgnie 13-14 proc. na koniec roku" - wyjaśnił.

>>> CZYTAJ TEŻ: GUS: Zamówienia w przemyśle spadły w listopadzie

"O ile na początku przyszłego roku jeszcze można się spodziewać wzrostu bezrobocia, to liczba bezrobotnych prawdopodobnie nie dojdzie do dwóch milionów" - powiedział. Dodał, że jego zdaniem jest oczywiste, że sytuacja pod koniec roku jest o wiele lepsza, niż to było prognozowane kilka miesięcy wcześniej.

Reklama

Ekonomista zaznaczył, że to, czy trend wzrostowy utrzyma się, zależy od tego, co będzie działo się na świecie. "Wątpliwości wynikają przede wszystkim z niepewnej sytuacji globalnej. Utrzymanie wzrostu zależy od tego, czy w strefie euro i Stanach Zjednoczonych będzie trwałe ożywienie" - powiedział.

Bezrobocie na koniec listopada tego roku wzrosło do 11,4 proc. z 11,1 proc. w październiku - poinformował w środę Główny Urząd Statystyczny. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła w końcu listopada 1 mln 811,1 tys. osób i była wyższa niż przed miesiącem o 66,8 tys., czyli o 3,8 proc. W stosunku do liczby bezrobotnych zarejestrowanych przed rokiem, liczba ta była wyższa o 412,6 tys. osób.