- Najpierw należy zmienić konstytucję, a następnie przystąpić do ERM2. W tej sprawie w pełni zgadzam się z prezesem NBP Sławomirem Skrzypkiem. Byłoby bardzo niewskazane przystąpić do ERM2, a potem znaleźć się w sytuacji, w której konstytucji nie udałoby się zmienić. Przebywanie w ERM2 w takich warunkach byłoby zupełnie bezcelowe. Obecność w ERM2 bez zmiany ustawy zasadniczej mogłaby prowokować znaczące ruchy spekulacyjne wobec złotego - powiedział Rostowski.

- W przypadku, gdyby zmiany w konstytucji zostały zablokowane, wówczas trzeba będzie ten projekt odłożyć - dodał.

Według ministra finansów ewentualna porażka w procesie zmiany przepisów konstytucyjnych już w trakcie obecności złotego w korytarzu walutowym mogłaby zmusić Polskę do wystąpienia z systemu ERM2, co odbiłoby się na jej wiarygodności.

- W systemie ERM2 nikt nie pozostaje dla przyjemności. To poczekalnia do strefy euro. Brak zmiany przepisów konstytucyjnych umożliwiającej przyjęcie euro zmusiłby nas do wystąpienia z ERM2. A wtedy cały wysiłek związany z obecnością w systemie poszedłby na marne - ocenia Rostowski.

Reklama

Konstytucjonaliści nie mają wątpliwości, że Polska musi zmienić konstytucję, by zastąpić złotego wspólną walutą europejską. Zmienione muszą zostać przepisy regulujące kompetencje Narodowego Banku Polskiego związane z wyłącznym prawem do emisji pieniądza, realizowaniem polityki pieniężnej oraz odpowiedzialnością za wartość polskiego pieniądza.

Tymczasem liderzy głównej partii opozycyjnej - Prawa i Sprawiedliwości - nie zgadzają się na zmiany w ustawie bez przeprowadzenia referendum w sprawie euro. Szef PiS Jarosław Kaczyński powiedział w czwartek, że jest przeciwny wprowadzeniu euro w ciągu najbliższych kilku lat. Jego zdaniem może to spowodować znaczne pogorszenie sytuacji ekonomicznej Polaków.

- PiS blokując przystąpienie do euro może sobie bardzo zaszkodzić. Skoro zmiana konstytucji tylko umożliwi przystąpienie do euro, a kierunkowa decyzja już została podjęta w przyjętym przez Polskę Traktacie Europejskim, to wydaje mi się, że główna partia opozycyjna dojdzie do wniosku, że najlepiej byłoby zgodzić się na tę zmianę - sądzi Rostowski.

Według szefa resortu finansów sprawa przyjęcia euro nie powinna być przedmiotem walki politycznej w zbliżających się kampaniach wyborczych.

- Co prawda przygniatająca większość Polaków popiera obecność Polski w UE, jednak pewna część ma obawy co do przyjęcia euro. I dlatego ważne będzie, żeby decyzje zostały maksymalnie wyjęte z bieżącego sporu politycznego. Myślę, że to będzie z pożytkiem dla wszystkich partii, bo jest duże ryzyko polityczne, także dla opozycji, wynikające z mieszania tych spraw - powiedział Rostowski.

Rok 2010 jest rokiem wyborów prezydenckich. W 2011 roku Polskę czekają wybory parlamentarne.

Zdaniem Rostowskiego również instytucje Unii Europejskiej nie będą kierować się interesem politycznym przy podejmowaniu decyzji o rozszerzeniu strefy euro.

- Przystąpienie do strefy euro jest czymś innym niż przystąpienie do Unii Europejskiej. Nie powinniśmy myśleć o rozszerzeniu EMU jako o czymś, co zależy od dobrej woli strony przyjmującej. Przyjęcie euro wynika ze spełnienia kryteriów i jest procesem w dużej mierze obiektywnym. Jedyny element - ale za to bardzo ważny - pewnej dowolności przy procesie kwalifikacji, to sprawa trwałości spełniania kryteriów. To ocena trwałości w 90 proc. wynika z oceny naszej wiarygodności. A trudno mi sobie w tej chwili wyobrazić bardziej wiarygodnego partnera w Europie Środkowowschodniej poza strefą euro niż Polska - podkreśliłł Rostowski.

- Musimy tę wiarygodność utrzymać i nawet wzmocnić, bo wymagania wobec nas z czasem będą coraz większe. Jesteśmy na dobrej drodze, określiliśmy plan konwergencji, spełniamy go. Zresztą dlatego to był dobry moment, żeby ogłosić naszą decyzję w sprawie euro - dodał.

Według ministra finansów złoty może wejść do systemu ERM2 w I połowie 2009 roku.

- Realny termin wejścia do ERM2 to pierwsza połowa przyszłego roku. Musimy wtedy wejść do ERM2, żeby zdążyć z przystąpieniem do strefy euro w terminie wyznaczonym przez rząd - powiedział Rostowski.

- Dla mnie, jako ekonomisty moment przystąpienia do samej strefy euro jest wtedy, gdy Unia Europejska zaakceptuje naszą kandydaturę i zostanie ustalony kurs przeliczenia. Nie ma już wtedy żadnych możliwości zmian kursu, a stopa procentowa zostaje natychmiast obniżona do poziomu stopy EBC. To wszystko powinno nastąpić wiosną- latem 2011 roku. Samo wprowadzenie banknotów i monet byłoby 1 stycznia 2012. Ale to jest raczej moment symboliczny, niż rzeczywisty - dodał minister finansów.

Szef MF dodał, że ma nadzieję, iż do momentu wejścia złotego do ERM2 sytuacja na rynku globalnym ustabilizuje się.

-Liczymy na to, że do momentu, gdy przystąpimy do ERM2, sytuacja będzie już dużo spokojniejsza niż obecnie - uważa Rostowski.

Minister dodał, że jego zdaniem kurs przeliczenia powinien być zbliżony do kursu centralnego z ERM2.

- Uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby przyjęcie jako kursu wejścia do strefy euro kursu centralnego z systemu ERM2 - zaznaczył.

POL/ Marek Chądzyński, PAP