Taki obraz wyłania się z najnowszej serii ogłaszanych w Stanach Zjednoczonych sprawozdań o zyskach i sprzedaży. Tracey Travis, dyrektor finansowy domu mody Polo Ralph Lauren, przyznał: – Powoli odnotowujemy stopniowy powrót nabywców naszego podstawowego asortymentu, m.in. klientek kupujących suknie światowych projektantów po 4 tys. dol. i więcej.
Fabrizio Freda, dyrektor naczelny Estée Lauder, powiedział, że sprzedaż produktów kosmetycznych w prestiżowych salonach firmy, zlokalizowanych m.in. w tradycyjnych domach towarowych, wzrastała w listopadzie i grudniu szybciej niż sprzedaż w masowych punktach sprzedaży, np. w aptekach i sklepach dyskontowych. Oznaczało to odwrócenie trendu panującego w poprzednich miesiącach.
– Uważamy, że to oznacza powrót klientów z aspiracjami – powiedział. BNIC, francuskie zrzeszenie producentów koniaku, podało, że w IV kwartale wolumen sprzedaży trunku wzrósł w USA o 19 proc. w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku.
Dane na temat sprzedaży amerykańskich wiodących detalistów umacniają obraz konsumenta coraz bardziej skłonnego wydawać pieniądze. Największe amerykańskie domy towarowe z górnego segmentu rynku: Neiman Marcus, Saks, Nordstrom i Bloomingdale, odnotowały silny wzrost sprzedaży – co prawda liczony od obniżonych zeszłorocznych poziomów.
Reklama
Abercombie & Fitch, sieć młodzieżowych sklepów domów mody znana z koszulek polo po 60 dol., ogłosiła, że porównywalna sprzedaż wzrosła o 8 proc. (jest to pierwszy wzrost odnotowany od 20 miesięcy), pomimo że bezrobocie wśród nastolatków wynosi obecnie około 26 proc. Wszystkie te dowody zwiększonej gotowości do dokonywania wydatków pojawiają się wbrew utrzymującemu się wysokiemu bezrobociu.
Richard Hastings, analityk rynku detalicznego w Global Hunter Securities, szacuje, że spośród 80 proc. Amerykanów zatrudnionych w pełnym wymiarze czasu mniej więcej połowa nie odczuła negatywnych skutków załamania rynku nieruchomości.