Ministerstwo Gospodarki opracowało nową koncepcję ochrony najbiedniejszych odbiorców energii elektrycznej. Dzisiaj nowy projekt założeń systemu ma rozpatrywać. Komitet Stały Rady Ministrów.
– Nowa koncepcja mieści się w krajowym systemie zabezpieczenia społecznego wspomaganego przez wprowadzenie ryczałtu w płatności za energię elektryczną oraz związany z nim system rekompensat dla przedsiębiorstw energetycznych, polegający na udzielaniu dotacji przedmiotowych dla tych przedsiębiorstw – napisał w odpowiedzi na pytania Dziennika Gazety Prawnej Departament Energetyki Ministerstwa Gospodarki.
Szczegółów tego pomysłu nie udało nam się poznać. Prawdopodobnie jest to zupełnie nowa koncepcja – wcale nie jest pewne, że zyska akceptację innych ministerstw. Ministerstwo Finansów jest wręcz zaskoczone jej pojawieniem się.
– We wtorek otrzymaliśmy założenia systemu do konsultacji. Nie znam jeszcze szczegółów, ale wiem, że są inne niż wypracowane podczas spotkania w Kancelarii Premiera 8 lutego, z udziałem ministra Boniego i przedstawicieli resortów gospodarki i finansów – mówi Magdalena Kobos, rzecznik Ministerstwa Finansów.
Reklama
Wtedy, jak twierdzi rzecznik resortu finansów, doszło do ustalenia, że system wsparcia ubogich odbiorców energii elektrycznej zostanie oparty na systemie opieki społecznej i że uprawnione do tej pomocy będą osoby otrzymujące zasiłki stałe i okresowe. Pierwotnie Ministerstwo Gospodarki proponowało, żeby najbiedniejsi odbiorcy mieli 30-proc. ulgę w cenach prądu i żeby wynikające z tego straty przychodów firm energetycznych były im rekompensowane poprzez odpowiednie zmniejszenie obciążeń podatkowych VAT. Ministerstwo Finansów na takie rozwiązanie się nie godziło.
Opracowując pierwszy projekt ochrony najbiedniejszych odbiorców energii Ministerstwo Gospodarki szacowało, że objąłby około 630 tys. rodzin i w początkowej fazie funkcjonowania kosztował około 130 mln zł rocznie. Wskutek zmiany koncepcji ochrony najbiedniejszych odbiorców energii te parametry, a zwłaszcza koszty systemu, mogą być już nieaktualne.