The Wall Street Journal wziął pod lupę wynagrodzenia w 38 spółkach. Pensje i bonusy dla pracowników z wiodących firm sektora finansowego były w ubiegłym roku o 17 mld dol. większe od tych z 2008 r. i o 3 mld dol. wyższe od rekordowych płac w 2007 r.

W publikacji amerykańskiego dziennika pojawiają się nazwy finansowych gigantów, jak Morgan Stanley, Barclays czy Citigroup. Wielkie spółki z Wall Street są często krytykowane i obwiniane za kryzys przez polityków oraz media. Aby uniknąć oskarżeń o rozrzutność, podczas gdy większość obywateli USA jest zmuszonych do oszczędności, w największych bankach i domach maklerskich zmniejszyły się pensje prezesów. W stosunku do 2008 roku spadły one o 30 proc. w 18 firmach, które opublikowały już raporty (proxy statement) za 2009 r.

Firmy nie szczędzą za to pieniędzy na pensje bankierów i finansistów, którzy nie zasiadają w fotelu prezesa spółki, a przez to budzą mniejsze zainteresowanie. A mowa tu o gigantycznych sumach- przykładowo dyrektor finansowy Morgan Stanley zarobił w ubiegłym roku 15 mln dol. Podobna sytuacja jest w Citigroup- prezes Vikram Pandit otrzymał w 2009 r. 125 tys. dol., za to trzej inni kierownicy na mniej rzucających się w oczy stanowiskach od 8 do 9,5 mln dol. Specjaliści przyznają, że wciąż ciężko znaleźć dobrych menadżerów, którzy świetnie znają branżę i potrzeby klientów. Z tego powodu za najlepszych finansistów wielkie spółki ciągle płacą grube miliony. W 18 wspomnianych wcześniej firmach pracownicy zarobili łącznie 125 mld dol.