Piątkowy spokój i przewidywany wzrost miał wynikać z braku planowanych informacji makro oraz wczorajszego dobrego zamknięcia się indeksów w Stanach. I pewnie by tak było gdyby nie dosłownie lawina nieoczekiwanych wydarzeń.

Pierwszym była dzisiejsza publikacja Wall Street Journal, który na podstawie informacji z FED, doniósł, że aż 18 największych banków inwestycyjnych, jak Goldman Sachs, Morgan Stanley czy Bank of America przez ostatnie 5 kwartałów stosowały sztuczki księgowe by obniżyć poziom swojego zadłużenia średnio o 42 proc. Na razie to tylko rynkowe plotki, ale gdyby okazały się prawdą, to na giełdach pojawiłaby się gigantyczna wyprzedaż. Podobne praktyki swego czasu stosował bank Lehman Brothers, który skończył spektakularnym bankructwem we wrześniu 2008 roku.

Po południu komentarze na ten temat zostały przyćmione przez absolutną nowość na krajowym rynku walutowym. Narodowy Bank Polski o 13-tej ogłosił, że przeprowadził interwencję walutową mającą na celu osłabienie kursu złotego. Innymi słowy bank sprzedawał złotego i kupował euro. Nie ujawniono ani kiedy dokładnie transakcja miała miejsce, ani w jakiej była wysokości (co jest bardzo dobrym posunięciem), ale i tak wywarło to piorunujący efekt na kursie naszej waluty. Zaraz po interwencji złotówka straciła aż 5 gorszy do euro i blisko 4 do dolara, ale pod koniec dnia na skutek ogólnoświatowego osłabienia amerykańskiej waluty złoty powrócił do poziomu 2,85 za dolara. Sam fakt interwencji trzeba ocenić bardzo pozytywnie. W końcu NBP i rząd działali wspólnie i jednogłośnie postanowili sprzeciwić się silnej fali umocnienia złotego, która trwa od roku i jest już porównywalna skalą do tej z 2004 roku.

Samo umocnienie się waluty jest jak najbardziej pożądane, ale przy zbyt dużym tempie przeszkadza ono polskiej gospodarce w wychodzeniu z kryzysu. Jeszcze ciekawiej zapowiadają się kolejne tygodnie, bo jak potwierdził NBP ma on legitymację do takich działań i jeżeli będzie potrzeba to wykorzysta posiadane narzędzia. Dziś mieliśmy partyzancką potyczkę w tej małej przepychance, gdzie bank centralny z racji zaskoczenia musiał osiągnąć swój cel. Dopiero następne tego typu akcje pokażą czy taka polityka jest skuteczna.

Reklama

Kiedy wydawało się już, że ten skrócony tydzień zbliża się ku końcowi pojawiała się jeszcze jedna niespodzianka. Tuz przed zamknięciem notowań na GPW Fitch obniżył raiting Grecji z określeniem jego perspektywy jako negatywnej. Widać, więc że w kolejnym tygodniu gracze również będą mogli się ekscytować tą niekończącą się opowieścią.

Kończący się tydzień warto podsumować z jeszcze jednego punktu widzenia. WIG20 ma za sobą już 9 wzrostowych tygodni. To najdłuższa passa od co najmniej 5 lat, a w jego historii nie udało mu się jeszcze rosnąć równe 10 tygodni z rzędu. Najbliższy tydzień będzie więc pod tym względem jeszcze ciekawszy. Korekta jak najbardziej rynkowi się należy, ale jak widać chętnych do zakupów nadal nie brakuje.