"Złoty jest skorelowany z indeksami giełdowymi. W USA zaczyna się sezon publikacji raportów ze spółek. Oczekiwania inwestorów są dość wysokie, jeśli się potwierdzą, giełdy pójdą do góry, a za nimi złoty. Ale jeśli inwestorzy źle odbiorą raporty ze spółek, to przełoży się na spadki indeksów i w konsekwencji złotego" - powiedział Piotr Wilczyński, diler rynku walutowego Saxo Banku.

"Obecnie jesteśmy w okolicach 3,86 za euro. Widzę szanse większych wzrostów eurozłotego. Jeśli rynek zamknie się w poniedziałek powyżej 3,8960, moglibyśmy wówczas pójść w stronę 3,91, nawet 3,93 za euro. Natomiast dopóki rynek jest poniżej 3,8960 widzę większe możliwości spadków, do 3,82 za euro. Przełamanie tego poziomu na koniec dnia otworzy drogę ku 3,78 i dalej 3,74 za euro" - dodał.

"Wygląda na to, że sobotnia tragedia w Smoleńsku nie miała wpływu na złotego, na rynku jest spokojnie. W weekend informacje były przejrzyste, to mogło mieć wpływ na to, że nie było niepewności na rynku złotego" - ocenił Wilczyński.

Rynek obligacji czeka na środową aukcję. "Dziś raczej unikamy zawierania transakcji, rynek jest spokojny. Otwarcie i wszystkie kursy bez większych zmian, nieco się umocniły, ale trudno powiedzieć w którą stronę to pójdzie. Rynek może ruszyć dopiero we wtorek, a w środę mamy aukcję nowego papieru długiego, więc sądzę, że w środę coś się będzie działo" - powiedział Henryk Sułek z Banku Millennium.

Reklama

"Sobotnia katastrofa nie wpłynęła negatywnie na rynek, na rentowności. Nie ma paniki, a zastój odzwierciedla sytuację" - dodał.

Ministerstwo Finansów zaoferuje w środę, 14 kwietnia, obligacje DS1020 za 2,0-3,5 mld zł.

WIG20 wspiął się na nowe szczyty hossy w poniedziałek

Sobotnia katastrofa lotnicza nie miała wpływu na notowania na warszawskiej giełdzie. WIG20 wspiął się na nowe szczyty rocznej hossy (2 578,66 pkt) na fali uzgodnień pomocy dla Grecji i umacniającego się złotego.

"Reakcja rynków udowodniła, że od strony gospodarczej inwestorzy nie widzą zagrożenia dla państwa i jego ekonomii. Wzrost na giełdzie był nawet silniejszy niż na innych parkietach w Europie. Oczywiście, to nie smoleńską tragedię dyskontowali dziś inwestorzy. Wzrost cen akcji to pochodna niedzielnych ustaleń, dotyczących europejskiej pomocy dla Grecji, która może liczyć na 45 mld EUR linii kredytowej" - ocenił analityk Open Finance, Emil Szweda.

Jego zdaniem, dodatkowo w piątek GPW rosła nieco wolniej niż inne giełdy europejskie (bo wcześniej zakończyła handel) i dziś obserwowaliśmy próbę nadgonienia dystansu.

"Tylko tak można uzasadnić przewagę GPW nad innymi rynkami. Warto bowiem zauważyć, że o ile rano rosła większość indeksów europejskich (to reakcja na pomoc dla Grecji), to niewielu rynkom udało się dowieźć zwyżkę do końca dnia. Było to poniekąd oczekiwana reakcja - giełdy w Europie rosły już w piątek, oczekując rozstrzygnięć w sprawie pomocy dla Aten, więc należało się spodziewać, że kiedy skala pomocy została uzgodniona, dojdzie do realizacji zysków" - dodał Szweda.

Zaznaczył jednocześnie, że GPW jej nie doświadczyła.

"...a co więcej WIG20 zdołał wspiąć się na szczyt hossy i nieznacznie poprawić rekord ustanowiony w ostatni wtorek. Zwyżce towarzyszyły zwiększone obroty - nie biorąc pod uwagę sesji, na których rozliczano marcowe kontrakty terminowe, były to najwyższe obroty zanotowane od dwóch miesięcy. Na dobrą atmosferę na GPW wpływ miał umacniający się złoty, który z kolei korzystał na wzroście euro do dolara do najwyższego poziomu od czterech tygodni" - podsumował analityk Open Finance.

Indeks WIG20 zyskał w poniedziałek 0,98 proc. i wynosi 2 578,66 pkt. WIG zyskał 0,67 proc. i wynosi 43 554,22 pkt. Obroty wyniosły 1,8 mld zł.

ikona lupy />
Dzwon na GPW / Bloomberg