Szefowie grupy zadaniowej SEC – Bruce Karpati i Robert Kaplan – odpowiedzialni za rynek funduszy hedgingowych, firm typu buyout i funduszy inwestycyjnych poszukują pięciu menedżerów funduszy, szefów operacyjnych lub ludzi „bezpośrednio związanych z handlem i operacjami” w firmach inwestycyjnych. SEC, czyli amerykańska komisja papierów wartościowych i giełd, ogłosiła oferty już w zeszłym miesiącu.
Grupa ma być głównym oparciem dla wysiłków Roberta Khuzami, dyrektora departamentu do spraw przestrzegania regulacji przez szacowany na 14 bln dolarów sektor funduszy i ścigania oszustw. Afery finansowe, w tym miliardowe oszustwa Bernarda Madoffa skłoniły kongresmanów i inwestorów do kwestionowania kompetencji regulatora właśnie w tej dziedzinie. Nowi pracownicy mieliby wspomóc weteranów w SEC w lepszym zrozumieniu, jak funkcjonuje branża.
Jest to jeden z pięciu specjalnych oddziałów SEC tworzonych w tym roku w celu ścigania różnych przypadków przestępstw od insider trading, czyli handlu na giełdzie na podstawie poufnych informacji, po łapownictwo w korporacjach.
„Świat funduszy stał się coraz bardziej złożony i wysublimowany w ciągu ostatniej dekady” – mówi Steve Crimmins, były prawnik SEC pracujący obecnie w firmie K&L Gatek, reprezentującej zresztą menedżerów – „SEC nie miał dostatecznych zasobów ani odpowiedniej ekspertyzy, aby dotrzymać kroku tym zmianom”.
SEC wynajął firmę rekrutacyjną Korn/Ferry International dla znalezienia ekspertów. Na rządowej posadzie mogą liczyć na pensję 198,3 – 210,2 tys. dolarów, co jednak stanowi namiastkę zarobków szefostwa w branży. Fundusze hedgingowe płacą na ogół menedżerom 2 proc. od wartości zarządzanych przez nich aktywów, plus 20 proc. wypracowanych przez nich zysków.
Karpati i Kaplan uchylili się od odpowiedzi na pytania w sprawie kandydatów. Podkreślają tylko, że jest jednak wielu ludzi z usposobieniem do pracy w służbie publicznej.