Od środy rano na wszystkich polskich lotniskach mogą lądować i startować samoloty. Wcześniej przez prawie tydzień operacje te nie mogły być w pełni wykonywane, ponieważ Agencja etapami zamykała i częściowo otwierała przestrzeń powietrzną z powodu chmury pyłów wulkanicznych znad Islandii, zagrażającej bezpieczeństwu lotów.

"Niebo nad Polską jest otwarte bez ograniczeń. Ruch odbywa się w niej normalnie" - powiedział w czwartek Hlebowicz.

Rzecznik warszawskiego lotniska Okęcie Kamil Wnuk zapewnił, że starty i lądowania odbywają się zgodnie z rozkładem. "Pasażerowie, którzy mają wykupione bilety na czwartek, mogą się spodziewać, że wylecą z Warszawy" - powiedział.

Dodał jednak, że nad Europą mogą unosić się jeszcze pozostałości chmury z pyłem wulkanicznym. "Zalecamy pasażerom sprawdzanie, czy ich rejs został odwołany. W czwartek nie odleciał z Warszawy jak na razie tylko jeden samolot do Helsinek" - powiedział Wnuk.

Reklama

Rzecznik Polskich Linii Lotniczych LOT Jacek Balcer powiedział, że przewoźnik w czwartek wykona 100 proc. swoich połączeń krajowych i zagranicznych. LOT wykonuje dziennie średnio ok. 200 lotów; w sezonie jest ich więcej.

Pasażerowie, którzy zarezerwowali bilet na podróż do wtorku 20 kwietnia, mogą bezpłatnie dokonać zmiany rezerwacji, w miarę dostępności miejsc na loty. Zmiana rezerwacji może być dokonywana na rejsy, które odbędą się do 31 maja br. w przypadku połączeń transatlantyckich oraz do 30 października br. w przypadku połączeń krajowych i europejskich. Rezerwację można zmienić przez call centre.

Według Europejskiej Organizacji ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej (Eurocontrol) ruch lotniczy nad Europą prawdopodobnie powróci w czwartek do normalności.

Tymczasem władze lotnictwa cywilnego w Szwecji i Norwegii poinformowały w czwartek o ponownym częściowym zamknięciu przestrzeni powietrznej nad tymi krajami, z powodu zbliżającej się nad Skandynawię nowej chmury pyłu wulkanicznego znad Islandii.

Polskie lotniska liczą straty

Porty lotnicze szacują straty po blisko tygodniowym zamknięciu polskiej przestrzeni powietrznej dla samolotów rejsowych. W Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Rzeszowie odwołano w tym czasie po kilkaset startów i lądowań.

Lotnisko w Rzeszowie straciło ok. 400 tys. zł. Nie odbyło się ok. 30 zaplanowanych lotów - poinformował w czwartek Łukasz Sikora ze spółki Port Lotniczy Rzeszów-Jasionka.

"Ta strata na pewno nie poprawi naszej kondycji finansowej, tym bardziej, że spółka odnotowała w ubiegłym roku straty. Ale było to zdarzenie, którego nikt nie mógł przewidzieć" - powiedział Sikora.

Wcześniej przez prawie tydzień operacje lotnicze nie mogły być w pełni wykonywane, ponieważ Polska Agencja Żeglugi Powietrznej etapami zamykała i częściowo otwierała przestrzeń powietrzną z powodu chmury pyłów wulkanicznych znad Islandii, zagrażającej bezpieczeństwu lotów. Samoloty pasażerskie mogą bez przeszkód startować i lądować na wszystkich polskich lotniskach dopiero od środy rano.

W portach lotniczych trwają obliczenia strat. "Na razie nie udzielamy na ten temat informacji, ale straty są znaczące" - powiedział w czwartek rzecznik warszawskiego lotniska Chopina Kamil Wnuk. Dodał, że ok. 2-2,5 tys. rejsów, zarówno pasażerskich, jak i cargo od piątku zostało odwołanych.

Strat nie ujawnia na razie również Międzynarodowy Port Lotniczy Kraków-Balice. Władze lotniska szacują, że od ubiegłego piątku odwołano tam ponad 150 przylotów i 150 odlotów. Oznacza to ok. 8,5 tys. odprawianych pasażerów dziennie.

Na poznańskim lotnisku z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Polską nie odbyło około 240 operacji powietrznych. "Pobieramy opłaty za lądowanie samolotów, za ich parkowanie i za obsługę pasażera wylatującego. Wstępnie szacujemy straty na około kilkaset tysięcy złotych" - powiedziała w czwartek rzeczniczka portu lotniczego Ławica Hanna Surma.