Według Kevina Rendino, z największej na świecie firmy zajmującej się zarządzaniem kapitałem Black Rock, rynek papierów wartościowych jest w Stanach Zjednoczonych niewiarygodnie tani. Pomimo tego, że analitycy finansowi z miesiąca na miesiąc przewidują coraz wyższe ceny notowanych na giełdach akcji, to niestety nie podnoszą szacunków dotyczących stopy inwestowania w papiery wartościowe.

Szacuje się, że w kwietniu ceny firm notowanych w Standard & Poor’s 500 Index wzrosną średnio o ok. 9,1 proc. Ostatni raz tak wysokie prognozy były w 2006 roku. Analitycy prognozują także, że w 2011 roku firmy te mogą zarobić średnio 86 dolarów na jednej akcji, to zaledwie o 3 dolary mniej niż w 2007 roku. Pozytywne nastroje odbiły się na na właścicielach poszczególnych spółek. Ponad 80 proc. przedsiębiorstw z Standard & Poor’s 500 Index zdecydowało podnieść swoje prognozy dotyczące przyszłych zysków.

Skoro rosną prognozy analityków dotyczące wartości akcji, dlaczego nie zwiększają się także oczekiwania co do wartości inwestycji? Według Davida Rosenberga, głównego ekonomisty Gluskin Sheff & Associates, ceny akcji notowanych na nowojorskiej giełdzie są po prostu zbyt wysokie. Razem z rosnącym zadłużeniem większości krajów i problemami z utrzymaniem deficytów budżetowych na odpowiednim poziomie, nawet ożywienie gospodarcze nie poprawi morowych nastrojów wśród inwestorów. Większość z nich będzie czekać, aż rynek sam zweryfikuje zbyt wysokie ceny, a do tego czasu ograniczą wydatki na rosnące ceny akcji.