Węgierscy wyborcy dali Orbanowi i jego partii Fidesz spory kredyt zaufania, zapewniając im dwie trzecie głosów w parlamencie. Węgrzy oczekują poprawy sytuacji ekonomicznej. Nowy premier ma wyciągnąć kraj z recesji, po tym jak w ubiegłym roku krajowa gospodarka skurczyła się o 6,3 proc. Konieczne są także reformy budżetowe. Dług publiczny Węgier sięga 80 proc. PKB.

Nowy premier rządzenie zacznie od renegocjacji umów z wierzycielami kraju - Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Unia Europejską. Instytucje wspomogły Węgry miliardami euro, kiedy w 2008 roku kryzys zepchnął państwo na skraj niewypłacalności.

Orban chce przedłużyć trwające do października porozumienia o awaryjnych pożyczkach dla Węgier i uzyskać pozwolenie na zwiększenie tegorocznego deficytu budżetowego do 4,5- 6,5 proc. PKB. Jego zdaniem MFW i UE to nie szefowie Węgier, którzy mogą dyktować rządowi, jak ma wyglądać polityka budżetowa.

Nowy premier uważa, że poprzedni rząd kłamał, podając tegoroczny niedobór w państwowej kasie na poziomie 3,8 proc. Orban postanowił przyjąć inną taktykę od socjalistów, których Węgrzy ukarali za podnoszenie podatków i budżetowe cięcia brakiem głosów w wyborach. Czy jednak zwiększanie deficytu i obniżka podatków wyjdzie krajowi na dobre, to się dopiero okaże. Wczoraj agencja Fitch zapowiedziała, że rozluźnienie polityki fiskalnej Węgier w połączeniu z nie najlepszymi prognozami gospodarczymi będą wywierały negatywną presję na rating kraju.

Reklama
ikona lupy />
Przed Viktorem Orbanem, nowym premierem Węgier, sporo wyzwań. / Bloomberg