Kończący się właśnie miesiąc był najsłabszym dla transakcji M&A w Europie od listopada 2008 roku, kiedy na światowych giełdach panowała bessa, zapoczątkowana przez upadek Lehman Brothers. Wartość europejskich fuzji i przejęć w kwietniu 2010 r. spadła do 32,8 mld dol. To grubo ponad 70 mld dol. mniej niż w marcu. Na europejskim rynku doszło w kwietniu do 264 przejęć - to znacznie mniej niż w Ameryce Północnej (584) i Azji (574).

Na pogorszenie będącego w kiepskiej kondycji rynku fuzji i przejęć (2009 r. był pod tym względem najgorszy w Europie od sześciu lat) duży wpływ miały zadłużone po uszy Grecja, a także Hiszpania, Portugalia, Włochy i Irlandia. Ostatnie doniesienia z tych krajów to głównie obniżane ratingi i spekulacje na temat stabilności strefy euro. „Ludzie mają w związku z tymi państwami realne obawy, które będę powstrzymywać spółki przed podjęciem decyzji odnośnie fuzji”- uważa Philip Keevil z firmy Compass Advisers.

W tym tygodniu z planowanej sprzedaży swojej jednostki zajmującej się finansowaniem branży lotniczej wycofał się Royal Bank of Scotland. Kilka dni wcześniej niemiecka firma E.ON zdecydowała się jednak nie pozbywać swoich interesów we Włoszech. Ostatnie zawirowania gospodarcze w unijnych krajach odbiły się także na giełdowych debiutach. Kilka spółek, m.in. Essar Energy, UralChem Holding czy Grupo T-Solar Global, wstrzymało bądź obniżyło wartość swojego IPO w tym tygodniu.

Rynkowi fuzji i przejęć w Europie będzie bardzo ciężko powrócić w najbliższym czasie do poziomu sprzed globalnego kryzysu finansowego, kiedy w kwietniu 2007 roku padł rekord transakcji M&A o łącznej wartości ponad 333 mld dol. Philip Keevil mówi, że ogromne zadłużenie, m.in. Grecji, będzie miało swój efekt domina na rynkach finansowych, zwiększając strach przedsiębiorstw przed pogorszeniem sytuacji.

Reklama