Inwestorzy nie przejęli się słowami ministra finansów Jacka Rostowskiego, którzy przebywając w Luksemburgu, nie wykluczył wprowadzenia poprawki do tegorocznego budżetu ze względu na sytuację powodziową. Wcześniej inwestorzy obawiali się, iż jakiekolwiek rozmowy o nowelizacji budżetu doprowadzą do wzrostu nerwowości na złotym. Minister Rostowski jednak sprytnie sprzedał tą informację mediom, stwierdzając, że „sytuacja polskich finansów publicznych jest na tyle silna, że pozwoli nam poradzić sobie z tym wyzwaniem”. Zresztą dzisiaj uwaga inwestorów była zwrócona na Węgry, gdzie gabinet premiera Orbana prezentował założenia swojego planu ratunkowego. Tak jak można się było tego spodziewać część oszczędności będzie pochodzić z ograniczeń w sektorze publicznym. Węgierski rząd zamierza także ściągnąć jeszcze w tym roku 1 mld USD z tytułu nowego podatku, jaki zostanie nałożony na banki i instytucje finansowe. Jednocześnie planuje się obniżkę podatku PIT do 16 proc. i stawki CIT dla średniej przedsiębiorczości – i w tym można upatrywać największych zagrożeń w ocenach, jakie w ciągu najbliższych tygodni wystawią Węgrom agencje ratingowe. Stąd też dzisiejsze odreagowanie notowań forinta było ograniczone.

Na rynku międzynarodowym taniał przede wszystkim funt, po tym jak agencja Fitch ostrzegła Wielką Brytanię, iż kraj ten będzie musiał zmierzyć się w najbliższym czasie ze sporymi wyzwaniami, których celem będzie przywrócenie równowagi budżetowej. Być może jest to pewna dygresja, aby nie traktować nowego programu oszczędnościowego, jaki rząd Davida Camerona zaprezentuje 22 czerwca b.r., jako gotowego panaceum na brytyjskie problemy. Jutro rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Banku Anglii, które jednak nie powinno mieć negatywnych skutków dla funta (poszerzenie programu „quantitative easing” jest mało prawdopodobne).

Problemy wokół funta zmniejszały jednak zapał inwestorów do inwestycji w euro, gdyż teoretycznie to Euroland ma jeszcze większe problemy. Warto jednak zaznaczyć, iż ostatnio coraz więcej inwestorów zbyt łatwo rzuca pesymistyczne prognozy dla wspólnej waluty. A to sygnał, iż rynek „przereagował” i czeka nas większe odbicie. W każdym razie nowego dna na EUR/USD poniżej 1,1876 na razie nie widać, a notowania tej pary budują mozolną konsolidację (bazę do zwyżek?).

EUR/USD: Im dłuższa konsolidacja na wykresie 4-godzinowym, tym więcej pozytywnych sygnałów na wskaźnikach. Silne wsparcie to rejon 1,1900-1,1910, a opór to 1,1980-1,2000. Rośnie prawdopodobieństwo naruszenia górnej bariery, w czym mogłoby pomóc chociażby dzisiejsze pozytywne zamknięcie giełdowych notowań na Wall Street.

Reklama