W maju sprzedaż detaliczna w Stanach Zjednoczonych nieoczekiwanie spadła o 1,2 proc., a sprzedaż z wyłączeniem samochodów była niższa o 1,1 proc., podczas gdy oczekiwano ich wzrostu odpowiednio o 0,2 proc. i o 0,1 proc. To natychmiast wywołało obawy o kondycję amerykańskiej gospodarki, zmniejszając apetyt na ryzyko. Osłabienie złotego i innych walut regionu było w tej sytuacji naturalną reakcją. Szczególnie, że równocześnie euro traciło na wartości do dolara.

Jedynym pozytywnym impulsem w piątek była wczorajsza wieczorna decyzja o wyborze prof. Marka Belki na stanowisko prezesa Narodowego Banku Polskiego. Nie tylko dlatego, że kończy to okres bezkrólewia w banku centralnym, ale przede wszystkim ze względu na oczekiwane odnowienie elastycznej linii kredytowej w Międzynarodowym Funduszu Walutowym oraz lepszą współpracę na linii rząd-NBP.

W przyszłym tygodniu w dalszym ciągu nastroje i notowania EUR/USD będą mieć pierwszoplanowy wpływ na zachowanie złotego. Nie będą to jednak jedyne czynniki rozstrzygające o jego losach. Zostanie bowiem opublikowana cała seria raportów makroekonomicznych z polskiej gospodarki. Inwestorzy poznają dane o bilansie płatniczym, podaży pieniądza, inflacji CPI i PPI, produkcji przemysłowej, przeciętnym wynagrodzeniu oraz zatrudnieniu. Większych emocji nie powinny natomiast wywołać zbliżające się wybory prezydenckie.

Reklama