Życie jest jednak bardziej skomplikowane niż Ezopowa przypowieść. Dziś mrówkami są Niemcy, Chińczycy i Japończycy, rolę pasikoników grają Amerykanie, Brytyjczycy, Grecy, Irlandczycy i Hiszpanie. Mrówki produkują dobra, które pasikoniki chcą kupić. Ci ostatni pytają, czy ci pierwsi chcą coś w zamian. „Nie” – odpowiadają mrówki. „Nie macie niczego, czego byśmy chcieli, może poza kawałkiem ładnego wybrzeża. Pożyczymy wam pieniądze. W ten sposób będziecie się cieszyć naszymi produktami, a my napełnimy nasze skarbce”.
Mrówki, zapobiegliwe i oszczędne, umieszczają swoje nadwyżki finansowe w rzekomo bezpiecznych bankach, które należą do pasikoników. Ci drudzy z kolei nie muszą już dłużej niczego produkować, bo mrówki wszystko zapewnią im taniej. Ale mrówki nie sprzedają im domów, centrów handlowych czy biur. Więc robią je pasikoniki. Proszą nawet mrówki, by do nich przyjechały i zechciały tam pracować. Pasikoniki odkrywają, że przy całym tym napływie pieniędzy cena ziemi rośnie. Pożyczają więc więcej, budują więcej i wydają więcej.
Mrówki patrzą na prosperitę kolonii pasikoników i mówią swoim bankierom: „Pożyczcie jeszcze więcej pasikonikom, bo my, mrówki, nie chcemy się zadłużać”. Mrówki są dużo lepsze w wytwarzaniu realnych produktów niż w inżynierii finansowej. Pasikoniki odkrywają więc sprytny sposób na pakowanie swoich pasikonikowych kredytów w kuszące aktywa mrówczych banków.

To jest tylko część artykułu, zobacz pełną treść w e-wydaniu Dziennika Gazety Prawnej: "Pouczająca historia o pasikonikach i mrówkach"

Reklama

Z pełnej wersji artykułu dowiesz się, jaki morał płynie z bajki Martina Wolfa.