Australijski bank centralny, który jako pierwszy spośród rozwiniętych gospodarczo państw rozpoczął zacieśnianie polityki monetarnej, we wtorek zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów pozostawił koszt pieniądza na dotychczasowym poziomie. Główna stopa procentowa wynosi w Australii 4,5 proc. W uzasadnieniu decyzji przeważał jednak optymistyczny ton - Bank Rezerwy Australii stwierdził, że przedsiębiorstwa powoli wznawiają projekty inwestycyjne, a jednocześnie poprawia się kondycja konsumentów. Dolara australijskiego dodatkowo wsparła informacja o wzroście nadwyżki w handlu zagranicznym w maju.

Na głównych azjatyckich rynkach akcji indeksy kończyły wtorkową sesję na plusach, chociaż w ciągu dnia większość czasu spędziły poniżej wczorajszych poziomów. NIKKEI wzrósł o 0,8 proc., szanghajski indeks Composite zyskał 1,8 proc., a Hang Seng rósł o ok. 0,4 proc. Na rynku walutowym inwestorzy w dalszym ciągu faworyzują jena. We wtorek bodźcem działającym na korzyść japońskiej waluty była wiadomość o ponadprzeciętnych zakupach japońskich obligacji dokonywanych przez Chiny. Potwierdza to, że bank centralny o największych rezerwach na świecie nie czuje się komfortowo z dużą ekspozycją na ryzyko osłabienia dolara, które, swoją drogą, realizuje się od połowy czerwca.

Dzisiaj kalendarz danych makroekonomicznych przewiduje tylko jedną ważną publikację. Będzie to odczyt indeksu ISM dla amerykańskiego sektora usług. Ekonomiści prognozują, że podobnie, jak indeksy PMI dla europejskich gospodarek, wykaże on pogorszenie nastrojów panujących wśród przedsiębiorców. Na GPW notowania rozpoczęły się od kosmetycznych wzrostów indeksów, a złoty na rynku walutowym umacniał się względem franka (3,08 PLN), euro (4,10 PLN) i dolara (3,26 PLN).