"Na rynek nie przestają napływać złe dane makroekonomiczne, nastroje nie mają szans się poprawić, trudno się więc dziwić, że spadkowa seria trwa nadal. Można się spodziewać co najwyżej niewielkiego odreagowania. Ale i do tego potrzeba byłoby choćby małego sygnału, że z globalną gospodarką nie jest aż tak źle, by wyglądać drugiego dnia recesji. Albo przynajmniej przerwy w „dostawach” negatywnych informacji" - skomentował przebieg sesji Roman Przasnyski, Główny Analityk Gold Finance.

"Technicznie obraz warszawskiego rynku nie zmienił się istotnie. Co prawda ostatnie spadki były dość bolesne (3 proc. w dwa dni), ale nadal rynek nie wszedł w rejon wyprzedania i zejście w okolice najbliższego wsparcia (2350 pkt) jest możliwe przed końcem tygodnia" - uważa Emil Szweda z Open Finance. Jego zdaniem kluczowe dla dalszej sytuacji na GPW - i na innych rynkach - będzie zachowanie amerykańskiego indeksu S&P.

Indeks WIG20 zamknął się spadkiem o 0,7 proc. do poziomu 2393,28 pkt. Indeks szerokiego rynku WIG spadł natomiast o 0,58 proc. i wyniósł 41572,80 pkt.