O godzinie 13:11 kurs USD/PLN testował poziom 3,1104 zł, spadając o 4,6 gr w stosunku do wczorajszego zamknięcia. Znacznie mniejszy spadek, bo o 1,9 gr do 3,9840 zł, notowała w tym samym czasie para EUR/PLN. Umocnienie złotego to w głównej mierze efekt poprawy nastrojów na rynkach finansowych, będący pochodną dobrych danych makroekonomicznych, jakie w nocy napłynęły z Australii i Chin.

W II kwartale 2010 roku australijska gospodarka rozwijała się tempie 1,2% K/K, wobec 0,7% w pierwszych trzech miesiącach roku i wobec 0,9% prognozowanych przez rynek. To najszybsze kwartalne tempo wzrostu od trzech lat. Równie pozytywnym impulsem było, sygnalizowane przez indeksy PMI, ożywienie w chińskim przemyśle.

W te popytowe impulsy, zwiększając apetyty na ryzyko, wpisało się także zdecydowane umocnienie euro do dolara, dając kolejny pretekst do kupna złotego. Takim impulsem są też, opublikowane dziś rano, doskonałe dane o sytuacji w polskim przemyśle. Przynajmniej teoretycznie. W sierpniu indeks PMI wspiął się do 53,8 z 52,1 miesiąc wcześniej, testując najwyższe poziomy od 37 miesięcy i zapowiadając wzrost produkcji przemysłowej w sierpniu o około 14% R/R. Mając jednak na uwadze, jak w poniedziałek zostały chłodno przyjęte, równie dobre dane o polskim PKB w II kwartale (3,5% R/R), trudno odnieść wrażenie, że dzisiejszy raport został zauważony tylko dlatego, że wpisywał się w dominującą na rynku tendencję.

Obserwowana dziś wyraźna poprawa nastrojów na rynkach finansowych sprawia, że ewentualne słabe dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych (raport ADP, indeks ISM, wydatki na inwestycje budowlane), mogą w dużym stopniu zostać zignorowane. Zbliżone do prognoz lub lepsze od nich dane, staną się natomiast kolejnym popytowym impulsem. Dlatego nie jest wykluczone, że zloty jeszcze zdoła się dziś umocnić.

Reklama