Poniedziałkową sesję WIG20 rozpoczął od kosmetycznego spadku rzędu 0,1 proc. otwierając się na poziomie 2537,9 pkt. W pierwszej godzinie widoczna była duża nerwowość graczy, która swój wyraz miała w zwiększonej amplitudzie wahań wynoszącej 7 pkt.

„Przeciąganie liny przyczyniło się o godz. 10-tej do wyznaczenia minimum na wysokości 2535,2 pkt po czym wraz ze wzrostem na innych parkietach Starego Kontynentu do gry w Warszawie śmielej powrócili kupujący. Za taki stan rzeczy odpowiadały kontrakty na amerykańskie indeksy, które od godz. 8 zapoczątkowały ruch wzrostowy, który dopiero po jakimś czasie został skopiowany w Europie”- ocenił analityk BDM Marcin Stebakow.

Poprawa nastrojów sprawiła, iż przed godz. 11-tą indeks WIG20 ustanowił sesyjne maksima na wysokości 2548 pkt (+0,3 proc.). Niemiecki DAX oraz francuski CAC40 zdołały jeszcze poprawić swój dorobek w późniejszych minutach, jednakże ich losu nie podzielił WIG20, który rozpoczął konsolidację ograniczoną poziomami 2546-43 pkt. „Inwestorzy w Warszawie zostali wybudzeni ze stabilizacyjnych nastrojów wraz ze spadkiem kontraktów za Oceanem, jednakże dzięki dobrej postawie przedstawicieli sektora bankowego: Pekao, PKOBP, BZWBK indeks mógł obronić poziom z dzisiejszego otwarcia. Dalsze losy handlu na Starym Kontynencie uwarunkowane były zachowaniami giełd w USA, gdzie wraz z otwarciem rynku kasowego na Wall Street do gry aktywnie wrócili kupujący”- skomentował Stebakow.

Wybicie w górę sprawiło, iż przed końcem notowań WIG20 ustanowił nowy szczyt, który na końcowym fixingu został poprawiony. W poniedziałek WIG20 wzrósł o 0,61 proc. do 2554,96 pkt a WIG o 0,47 proc. do 44352,94 pkt. Wartość obrotów przekroczyła 1,25 mld zł.

Reklama