Według niektórych analiz ropa naftowa i złoto w przyszłym roku okażą się kluczowymi towarami i wpłyną na poziom cen. Czy zgadzają się Pan z tym poglądem, a jeżeli tak, to dlaczego należy się z tym liczyć?

Ropa naftowa zawsze będzie jednym z najważniejszych towarów choćby ze względu na samą wielkość rynku i jej znaczenie dla światowej gospodarki. Złoto jest raczej wskaźnikiem tego, jak inwestorzy postrzegają rynek w kategorii oceny przyszłego ryzyka.

Sądzę, że ze względu na znaczenie dla globalnej stabilności nie możemy lekceważyć towarów żywnościowych. Związane z żywnością zamieszki z 2008 r. zapadną w pamięć większości polityków, zaś ich powtórka, która w tym roku z uwagi na niekorzystną pogodę na całym świecie staje się coraz bardziej prawdopodobna, jest czymś, czego wolelibyśmy uniknąć.

>>> Czytaj też: Wróbel: Zboża hitem sezonu

Reklama

Jakie prognozy mają Państwo na przyszły rok (dla tych dwóch towarów)?

Na ropę nadal wpływać będzie przede wszystkim chiński popyt, a w drugiej kolejności wszelkie oznaki poprawy stanu gospodarki Stanów Zjednoczonych. Naszym zdaniem ceny ropy będą utrzymywać się w ustalonym kanale, jednak w dalszej przyszłości należy spodziewać się, że w okolicach jego górnej granicy na rynku pojawi się sporo nabywców, w rezultacie czego jeszcze w 2011 r. trzeba liczyć się będzie z możliwością ruchu w kierunku 90/95 dolarów, o ile gospodarka nie zacznie zmierzać w kierunku drugiego dna recesji, co z uwagi na nadpodaż wywarłoby presję na ceny w transakcjach spot.

Z uwagi na wiele powszechnie znanych przyczyn złoto będzie nadal przyciągać nabywców. Taki ruch w górę w 2011 r. będzie się raczej utrzymywać, jednak po drodze można się spodziewać licznych korekt. Ostatnia, lipcowa korekta doprowadziła do 7-procentowego spadku w okolice długoterminowego poziomu wsparcia. To będzie wyboista droga, jednak fundamenty sprzyjają dalszym wzrostom. Za rok spodziewamy się 1475, a nawet 1650 pod koniec 2011.

>>> Czytaj też: Saxo Bank: W IV kwartale złoto będzie atakować poziom 1350 dol.

IEA twierdzi, że w drugim półroczu 2011 r. ropa powinna wzrosnąć o około 4 proc. Czy rzeczywiście możemy spodziewać się tak poważnego skoku?

Cena ropy naftowej w zeszłym tygodniu wzrosła o ponad 11 proc., a zatem taki skok jest łatwo osiągalny.

Czy powyższe założenie oznacza, że pozostałe typy inwestycji będą bardziej podatne na spadki?

Niekoniecznie. Wspólnym mianownikiem wszystkich towarów jest ujemna korelacja z kursem dolara. Ostatnia słabość dolara jest jedną z głównych przyczyn, dla których mieliśmy do czynienia z intensywnymi wzrostami cen ropy i złota. Zmiany kursów walut nadal wpływają na wyniki większości (wycenianych w dolarach) towarów, a zatem trzeba je uważnie śledzić.