Za pozostawieniem stóp procentowych w Polsce na dotychczasowym poziomie (stopa referencyjna wynosi 3,5 proc.), jak czytamy w komunikacie RPP, zadecydowała "ograniczona presja inflacyjna i płacowa w polskiej gospodarce" oraz zewnętrzne czynniki, które skłaniają inwestorów zagranicznych do przenoszenia kapitału na rynki wschodzące. Można więc powiedzieć, że Rada nie chce spieszyć się zacieśnianiem polityki pieniężnej, aby w przeciwieństwie do największych banków centralnych, nie pozbyć się przedwcześnie "amunicji" i móc reagować na potencjalne problemy dopiero, gdy te pojawią się na horyzoncie. Jeśli na rynku walutowym obserwowany obecnie trend ulegnie odwróceniu (dolar zacznie odrabiać straty, złoty osłabi się) i kapitał zacznie uciekać z Polski, bank centralny będzie mógł wykorzystać podwyżki stóp do złagodzenia tego efektu i zwiększenia atrakcyjności lokat w złotych w stosunku do analogicznych produktów z rynków wschodzących, na których oprocentowanie zaczęto podnosić kilka miesięcy temu.

Chociaż główna stopa procentowa nie uległa zmiane, Rada Polityki Pieniężnej postanowiła podnieść o 50 pkt stopę rezerwy obowiązkowej, z 3,0 do 3,5 proc. Jest to krok mający przeciwdziałać nadpłynności sektora bankowego - od przyszłego roku banki komercyjne zobowiązane będą bowiem do odprowadzania do banku centralnego większej części deponowanych przez klientów środków. Warto zaznaczyć, że nie oznacza to drastycznego ciosu wymierzonego w banki, a jedynie powrót do warunków sprzed połowy 2009 roku, kiedy to bank centralny obniżył stopę rezerwy obowiązkowej o 50 pkt.

W październikowej projekcji bank centralny zawęził widełki w stosunku do poprzedniej prognozy z czerwca zarówno w przypadku inflacji, jak i dynamiki wzrostu gospodarczego. NBP szacuje, że w 2010 roku inflacja znajdzie się w przedziale od 2,4 do 2,6 proc. (poprzednio było to od 2,3 do 2,9 proc.), a PKB wzrośnie od 3,3 do 3,7 proc. (w czerwcu 2,5 do 3,9 proc.). Można przy tym ironicznie dodać, że prawdopodobieństwo powyższego scenariusza jest wysokie, bo bank centralny ocenia je na 50 proc.

Na rynku akcji w środę WIG20 i WIG wzrosły odpowiednio o 0,5 i 0,7 proc., ale w przeciwieństwie do dwóch pierwszych sesji tego tygodnia, aktywność inwestorów była wysoka. Obroty na całym rynku przekroczyły 2,6 mld PLN, co jest o tyle warte uwagi, że na zagranicznych rynkach przez cały dzień dominowały spadki. Dane zza oceanu okazały się lepsze od oczekiwań - mocniej niż oczekiwano wzrosła sprzedaż domów na rynku wtórnym i zamówienia na dobra trwałego użytku.

Reklama