Jak ocenia pan debiut GPW?
Jako prezes GPW cieszę się, że mamy kolejną spółkę na giełdzie. Natomiast jako szef spółki giełdowej mam satysfakcję, że wszystko, co przeżyliśmy – wysoki kurs akcji i wysokie obroty – potwierdza to, co działo się przed debiutem podczas oferty publicznej. To ogromne zainteresowanie inwestorów jest naturalną konsekwencją tego, jak rozwijała się giełda przez ostatni okres.
Nikt nie spodziewał się, że akcje GPW będą kosztowały 54 zł. Czy w porównaniu z wielkością spółki nie jest to zbyt wysoka cena?
Giełda wcale nie jest mała. Jej wycena tuż przed debiutem, jeśli spojrzymy na transzę dla inwestorów instytucjonalnych, sięgała 2 mld zł. Giełda służy temu, by ustalać rynkową wartość firmy. Tak samo będzie z GPW. To rynek decyduje o jej wartości.
Reklama
W debiucie wziął udział prezes nowojorskiej giełdy. Czy dalszym kierunkiem rozwoju GPW jest połączenie tych dwóch parkietów?
Przeprowadziliśmy udaną ofertę dlatego, że nie musimy dopiero dziś zaczynać zastanawiać się, co dalej. Już wcześniej mieliśmy precyzyjną wizję rozwoju, określiliśmy cele strategiczne. Chcemy być rynkiem międzynarodowym, który daje dostęp do kapitału z całego świata i na który po ten kapitał przybywają emitenci z całego regionu. Naszą ekspansję należy rozumieć tak: chcemy sprowadzać biznes do Warszawy. Oczywiście musimy pozycjonować GPW w dłuższej perspektywie. Dlatego zawarliśmy porozumienie z NYSE Euronext. Myślę, że będzie ono produktywne i zapewni nam dobrą pozycję wobec konkurencji międzynarodowej.
Jaki będzie kurs za rok?
To zależy od inwestorów. Zrobimy wszystko, by byli zadowoleni z postępów, które giełda uczyni w ciągu najbliższego roku.

>>> Czytaj też: Prezydent: Debiut GPW pokazał, jak atrakcyjna jest Polska